Korespondencja z Rotterdamu. Doświadczenie wygrało z młodością

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Andrzej Gliniak / Tenisklub

Ścisłe kontrole covidowe, puste trybuny i niesamowity mecz Francuzów. Tak w skrócie można podsumować kolejny dzień rywalizacji na turnieju ABN AMRO w Rotterdamie.

Z Rotterdamu, Andrzej Gliniak

Holendrzy bardzo rygorystycznie podchodzą do kwestii bezpieczeństwa podczas pandemii. Każdy wchodzący na halę musi wykonać bezpłatny test. Po kilku minutach znamy już wynik i jeśli jest on negatywny, można bez przeszkód na żywo oglądać rywalizację tenisistów.

Niestety klimat w ogromnej, mogącej pomieścić ponad 16 tysięcy kibiców Ahoy Arenie w niczym nie przypomina atmosfery z lat ubiegłych, kiedy to mecze często oglądał komplet żywiołowo reagujących fanów.

W tym roku trybuny zostały zasłonięte przez banery reklamowe, a dziennikarzy, oficjeli i sztaby zawodników śledzących na żywo rywalizację można policzyć na palcach jednej ręki. Słyszalny jest nawet najmniejszy szmer. To bardziej stypa niż efektowne show.

Daniem głównym we wtorek był z pewnością francuski mecz Ugo Humberta z Jeremym Chardym. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Ten pierwszy, znacznie młodszy, 22-letni tenisista już był w ogródku i witał się z gąską, a jednak po raz kolejny okazało się, że tenis to gra, w której trzeba wygrać ostatnią piłkę. Humbert wygrał pierwszego seta 6:4 a w drugim prowadził 5:4 i serwował na mecz. Miał już 30:0 i… dał się przełamać. Chardy wygrał tę partię 7:6.

Decydujący set rozpoczął się od szybkiego prowadzenia Humberta 3:0 i wydawało się że tym razem Ugo nie zmarnuje okazji. A jednak… Przy stanie 5:3 i prowadzeniu 30:0 znowu dał się przełamać. Mało tego, przy serwisie Chardiego miał dwie piłki meczowe, których również nie wykorzystał. Tie-break to już zdecydowana dominacja doświadczonego 34-letniego Francuza, który po blisko trzech godzinach walki wygrał 4:6, 7:6, 7;6.

Humbert długo po meczu nie mógł uwierzyć, jak zmarnował tak doskonale okazje na zwycięstwo. W meczu wieczoru jeden z faworytów do końcowego triumfu, Stefanos Tsitsipas nie bez problemów pokonał Egora Gerasimowa z Białorusi. Grek wygrał 7:6, 7:5. W walce o ćwierćfinał Grek zmierzy się z Hubertem Hurkaczem. Mecz w czwartek.

Andrzej Gliniak