Korespondencja z Turynu. Hurkacz pod ścianą

/ Adam Romer , źródło: własne, foto: AFP

Wielkie oczekiwania zamieniły się w spore rozczarowanie. Hubert Hurkacz grając nerwowo i niepewnie uległ zdecydowanie lepszemu Jannikowi Sinnerowi. Mimo to Polak ciągle nie stracił szans na awans do półfinału turnieju ATP Finals, ale nie zależy już tylko od siebie.

Adam Romer, korespondencja z Turynu

We wtorkowy wieczór w Turynie Hurkacz przypominał raczej gracza, który z kłopotami wygrywał ostatnio z Dominikiem Koepflerem czy z Jamesem Duckworthem niż rozluźnionego i swobodnie grającego w pojedynkach z Novakiem Dźokoviciem czy przed dwoma dniami z Daniiłem Miedwiediewem.

Jego spięcie widać było wyraźnie już od pierwszych gemów. – Miałem nadzieję, że jak wygrał gema otwarcia, a potem długo walczył w kolejnym o przełamanie, to będzie dobrze, tymczasem z każdą chwilą Hubert sztywniał coraz bardziej – analizował zmartwiony Wojciech Fibak, który do Turynu przyjechał specjalnie oglądać najlepszego obecnie polskiego tenisistę.

Pierwsza strata serwisu przytrafiła się już przy wyniku 1:1, a potem było tylko gorzej. Najważniejsze piłki wygrywał Sinner, Polakowi zostawiał tylko te mniej ważne, które nie miały wpływu na wynik.

Hubert nie wygrywał długich wymian – ocenił Fibak. Rzeczywiście większość wymian powyżej 5-6 uderzeń padała łupem Włocha, bo ten grał aktywniej, był bardziej skłonny do ryzyka i lepiej wykorzystywał przewagę pozycyjną na korcie.

Kolejne przełamanie było już tylko logiczną konsekwencją wydarzeń na korcie – słabszej i bardziej pasywnej postawy Hurkacza i aktywniejszej, bardziej zdecydowanej Sinnera. Po 44 minutach pierwsza partia zakończyła się wygraną Włocha, choć światełko nadziei pojawiło się jeszcze, gdy Polak obronił trzy kolejne piłki setowe doprowadzając do równowagi. Rywal jednak sięgnął po wygrywający serwis, który dał mu wygraną w secie.

Jannik zagrał znacznie lepiej ode mnie, a ja nie byłem dziś w stanie dorównać mu poziomem gry. To nie był mój dzień – na chłodno oceniał Hurkacz na krótkiej pomeczowej konferencji. Szczegółów swojej słabszej dyspozycji jednak nie rozwijał.

Drugi set był niemal kopią pierwszego. Znów Polak miał swoje szanse na przełamanie w gemie numer dwa. Nie umiał ich wykorzystać, a za chwilę przy własnym podaniu dał się przełamać Włochowi. Z przewagą przełamania Sinnerowi wcale nie grało się łatwiej, ale w kluczowych chwilach ratował go pierwszy serwis, który przynosił mu seryjnie punkty.

Trochę serce bolało, gdy patrzyło się chwilami na bezradność Huberta – żałował Polaka Fibak.

Rzeczywiście im bliżej końca, tym bardziej niesiony dopingiem pełnej hali Włoch poczynał sobie odważnie.

Taki jest tenis. Miałem swoje szanse i ich nie wykorzystałem. Jannik umiał je zamienić na przełamania. Był dziś lepszy – bez ogródek przyznał po meczu Hurkacz.

Po ostatniej piłce, wyrzuconej przez Polaka forhendem po linii cała hala wybuchła i zgotowała swojemu nowemu idolowi burzliwą owację na stojąco.

Po meczbolu kibice włoscy pożegnali również Huberta oklaskami i trudno nie zauważyć, że przez cały, trwający niespełna 85 minut mecz zachowywali się bardzo fair i często oklaskiwali zagrania Polaka. Niestety z punktu widzenia biało-czerwonych kibiców mieli do tego zdecydowanie za mało okazji…

Sytuacja w grupie czerwonej, po wycofaniu się Matteo Berrettiniego i wieczornej porażce Hurkacza nieco się zagmatwała, ale co najważniejsze Polakie stracił jeszcze szans na awans do półfinału. By taki scenariusz się sprawdził muszą „tylko” zajść dwa zdarzenia: Hubi musi pokonać Saszę Zwierewa, a Sinner nie może wygrać z Daniiłem Miedwiediewem. Zadanie trudne, ale nie niemożliwe. Szczególnie, ze Rosjanin, który awans do półfinału ma już w kieszeni, nie może potraktować czwartkowego meczu na luzie, bo w razie porażki spadnie na drugie miejsce w grupie i narazi się najprawdopodobniej na półfinałowe starcie z Dźokoviciem. A tego chyba wolałby uniknąć.

Wszystko jest wiec jeszcze możliwe. Oczywiście pod warunkiem, że w czwartek zobaczymy Huberta rozluźnionego i grającego swój najlepszy tenis z pojedynków z Serbem i Rosjaninem, a nie spiętego i nerwowego z meczu z Sinnerem.

Partnerami wspierającymi korespondencje z ATP Finals w Turynie są marki:

– Dunlop – oficjalna piłka turnieju ATP Finals

– Yonex – partner techniczny Huberta Hurkacza


Wyniki

Wyniki grupy „czerwonej”:

Daniił Miedwiediew (Rosja, 2) – Alexander Zwierew (Niemcy, 3) 6:3, (3)6:7, 7:6(6).

Jannik Sinner (Włochy, 9 ALT) – Hubert Hurkacz (7) 6:2, 6:2.