Korespondencja z Turynu. Zabawa w kotka i myszkę

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Adam Romer, korespondencja z Turynu

 

W starciu Daniiła Miedwiediewa z Casperem Ruudem role rozdzielono jeszcze przed wejściem na kort. Scenariusz, w którym Rosjanin był kotem, a Norweg myszą sprawdził się w 100 procentach. W ten sposób obrońca tytułu odniósł dziewiąte kolejne zwycięstwo w ATP Finals.

Kibice Ruuda mieli nadzieję na niespodziankę, choć ani statystyka (dwa dotychczasowe pojedynki kończyły się zwycięstwem Rosjanina bez straty seta), ani zdrowy rozsądek nie dawał nadziei.

Trzymanie kciuków starczyło na 10 minut. Wtedy przyszedł trzeci gem. Serwował Ruud. Miedwiediew cierpliwie rozgrywał poszczególne wymiany, długo „układał” sobie rywala, by na koniec zmusić go do błędu lub kończyć atakiem do siatki. W efekcie przełamał serwis rywala, który bezradnie miotał się próbując różnego rodzaju zagrań. Ruudowi nie wychodziły skróty, bo albo grzęzły w siatce, albo Rosjanin był zawsze na miejscu. Ani przez chwilę nie był w stanie zagrozić Daniiłowi przy jego serwisie. W pierwszym secie nie wypracował żadnej szansy na przełamanie, w drugim doczekał się zaledwie jednej równowagi.

Cały mecz wyglądał trochę jak przysłowiowa „zabawa kotka z myszką”, gdzie oczywiście myszą był Norweg. Niby zdobywał pojedyncze punkty, niby mylił tropy i próbował Rosjaninowi (czyli kotu…;)) umykać, ale gdy włoska publiczność, licząc na dłuższy mecz, nabierała nadziei i głośno skandowała „Casper, Casper” Miedwiediewowi włączał się instynkt killera i kończył piłki i kolejne gemy.

Nawet chwila rozluźnienia w ostatnim gemie, gdy pozwolił sobie na dwa nieco lekkomyślne, by nie powiedzieć pod publiczkę, zagrania, które kosztowały go utratę dwóch punktów, nie wybiły go z uderzenia. Niejeden mniej doświadczony tenisista, przy stanie 0:30 mając wyserwować mecz, miałby drżącą rękę. Tymczasem Miedwiediew, niczym bawiący się kocur dał mysz trochę nadziei, a na końcu spokojnie zdobył brakujące punkty czyli ją (znaczy w tym wypadku jego – Caspera) po prostu zjadł.

Miedwiediew wygrał dziewiąty kolejny mecz w turnieju masters. W ubiegłorocznym, ostatnim w londyńskiej hali O2 w drodze do finału pokonał pięciu rywali w tym Novaka Dźokovicia. W Turynie Serb może być jego finałowym rywalem. Pod warunkiem, że w wieczornym meczu pokona Niemca Saszę Zwieriewa.

Pierwszą parą, która w turnieju deblowym awansowała do finału byli Radjeev Ram i Joe Salisbury, którzy w super tie breaku pokonali 10-4 liderów rankingu deblowego Chorwatów Nikolę Mekticia i Mate Pavicia.

 

Partnerami wspierającymi korespondencje z ATP Finals w Turynie są marki:

– Dunlop – oficjalna piłka turnieju ATP Finals

– Yonex – partner techniczny Huberta Hurkacza


Wyniki

Półfinały turnieju Nitto ATP Finals:

 

Daniił Miedwiediew (Rosja, 2) – Casper Ruud (Norwegia, 8) 6:4, 6:2

O godzinie 21.00 zostanie rozegrany drugi mecz półfinałowy: Novak Dźoković (Serbia, 1) – Alexander Zverev (Niemcy, 3).

 

Wyniki półfinałów debla:

Radjeev Ram/Joe Salisbury (USA/ Wlk. Brytania, 2) – Nikola Mektić/Mate Pavić (Chorwacja, 1) 4:6, 7:6(3), 10-4

O godzinie 18.30 zostanie rozegrany drugi mecz półfinałowy: Marcel Granollers/Horiatio Zeballos (Hiszpania/Argentyna, 4) – Pierre-Hugues Herbert, Nicolas Mahut (Francja, 3).