Kristina Mladenovic: Jedyne czego teraz pragnę, to odzyskać wolność

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.nytimes.com, foto: AFP

W drugiej rundzie US Open Kristina Mladenovic wprawiła widzów w osłupienie dosłownie wypuszczając z rąk pewny, jak się długo wydawało awans. Równie silne poruszenie zawodniczka wywołała jednak nieoczekiwanie także po zakończeniu spotkania, ostro krytykując towarzyszące tegorocznej edycji US Open restrykcje.

O swoim niedawnym singlowym występie na Flushing Meadows Kiki Mladenovic z pewnością wolałaby zapomnieć. Przypomnijmy, że w pojedynku z Warwarą Graczewą Francuzka długo dominowała, ale mimo prowadzenia 6-1, 5-1 nie wykorzystała żadnej z wypracowanych wkrótce czterech piłek meczowych. Co gorsza z minuty na minutę stawała się coraz bardziej bezbronna, pozwalając walecznej Rosjance na spektakularne odwrócenie losów spotkania. Po bolesnej porażce Mladenovic w zaskakujący sposób skomentowała to, co wydarzyło się na korcie. Jej słowa wywołały olbrzymie poruszenie.

– Zupełnie się rozsypałam. Na początku grałam bardzo dobrze, ale nie wiedziałam jak to zakończyć. Balansowałam na granicy wytrzymałości – wyznała ze łzami w oczach – To, czego tu doświadczamy, to koszmar. Jedyne czego teraz pragnę, to odzyskać wolność. Mam wrażenie jakbyśmy byli więźniami albo kryminalistami – dodała.

Skarżąc się na panujące w nowojorskiej „bańce” warunki, tenisistka podkreślała, że z jej punktu widzenia szczególnie uciążliwa jest chociażby konieczność uzyskiwania pozwolenia organizatorów na podjęcie każdej, najmniejszej nawet aktywności. Co istotne Mladenovic podobnie, jak na przykład Adrian Mannarino, Richard Gasquet czy Kirsten Flipkens, od niedzieli zmuszona jest do przestrzegania ściślejszych niż pozostali uczestnicy zawodów restrykcji. Powodem jest ich kontakt z zarażonym koronawirusem Benoit Pairem. Wśród dodatkowych, obowiązujących tę grupę obostrzeń znalazł się obowiązek codziennego poddawania się testom na obecność koronawirusa, a także przebywania w izolacji. Francuzka musiała pogodzić się również z zakazem korzystania z hotelowej winy. Zamiast tego po terenie obiektu poruszać może się aktualnie wyłącznie schodami i tylko w eskorcie.

– Gdybym wiedziała, że czterdziestominutowa gra w karty, z maseczką na twarzy, z zawodnikiem, którego wynik testu był negatywny, a następnie nieoczekiwanie pozytywny, będzie miała takie konsekwencje, nigdy bym się na tym turnieju nie pojawiła – powiedziała Mladenovic – Chciałabym opowiedzieć o wielu rzeczach, które mają tu miejsce. Paskudnie się nas tu traktuje. Nie chcę jednak, by było to postrzegane jako wymówka po przegranej. To nie wina U.S.T.A. że nie wykorzystałam czterech piłek meczowych – podkreślała.