Linette: udowodniłam sobie, że największe korty świata to również moje miejsce
Magda Linette w półfinale Australian Open musiała uznać wyższość Aryny Sabalenki. Pomimo przegranej Polka osiągnęła w Melbourne największy sukces w karierze i na konferencji prasowej przyznała, że jest bardzo dumna ze swojej postawy.
– Oczywiście zawsze jestem zła, gdy nie przegrywam – przyznała na spotkaniu z dziennikarzami poznanianka. – Żałuję, że nie udało mi się utrzymać tego „breaka” na początku pierwszego seta. Oczywiście, nawet gdyby mi się to udało, to niekoniecznie wygrałabym cały mecz, ale zawsze miło jest, gdy przełamiesz i uda ci się to utrzymać do końca seta. Nie czuję jednak, żeby zrobiła coś bardzo źle, to ona zagrała fantastycznie. Myślę, że poziom w tym meczu był naprawdę wysoki. Jestem dumna, że przez tak długo byłam w stanie dotrzymać jej kroku. Na takim dużym korcie, przy tak wyjątkowej okazji byłam w stanie grać swój tenis. Udowodniłam sobie, że moje miejsce jest na największych kortach świata.
Linette wyjaśniła, że tak naprawdę nie za wiele rzeczy mogłaby zrobić w półfinałowym spotkaniu inaczej. –Rozeszło się o jeden punkt tam i tu. To znaczy, że jestem na naprawdę dobrej drodze, jeśli mój trener mówi, że tylko przy pojedynczych punktach mogłabym zrobić coś inaczej. Szkielet tego, co robię na korcie, jest naprawdę dobry. Do tego miejsca dążysz jako tenisistka. Jesteśmy naprawdę szczęśliwi, że wszystko działa jak należy i to dopiero początek.
Na koniec jeden z przedstawicieli mediów zapytał naszą tenisistkę czy zdaje sobie sprawę, jak ten sukces zmieni jej karierę i co dla niej oznacza. – Myślę, że dopiero za tydzień lub dwa dojdzie do mnie to, co się wydarzyło – powiedziała druga rakieta Polski. – To z pewnością jest wspaniała nagroda za tą całą ciężką pracę, którą wykonaliśmy, za te wszystkie poświęcenia, lata na tourze i tak wiele występów wielkoszlemowych. To był moja trzydziesta próba, więc jestem naprawdę to doceniam – Linette.