LiveScore Cup. Pliszkova najlepsza. Zwycięstwo zadedykowała stęsknionym za sportem

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Karolina Pliszkova odniosła trzy przekonujące zwycięstwa nad rodaczkami i wygrała pokazową imprezę LiveScore Cup. W finale pokonała rewelację mini-turnieju, notowaną w drugiej setce rankingu WTA Terezę Martincovą 6:2, 6:4. – To trofeum wiele dla mnie znaczy, bo symbolizuje, że świat znowu zmierza we właściwym kierunku – powiedziała najwyżej notowana czeska tenisistka. 

W LiveScore Cup rywalkami Pliszkovej były Barbora Strycova, Katerina Siniakova i Tereza Martincova. W normalnych okolicznościach trzecia rakieta świata byłaby zdecydowaną faworytką w starciu z każdą z nich, jednak trzymiesięczna przerwa spowodowana pandemią koronawirusa nakazywała ostrożność przy ocenianiu szans na zwycięstwo. Chociażby Martincova po jednym ze spotkań powiedziała, że żadna ze startujących nie jest na sto procent przygotowana do rywalizacji.

Niepewności co do formy zawodniczek towarzyszyła też radość. Kibice cieszyli się, że mogli zobaczyć w akcji kolejną tenisistkę ze ścisłej czołówki, a czeskie tenisistki, że dostały już drugą możliwość rywalizacji w krajowym turnieju. Przypomnijmy, że w poprzednim tygodniu odbył się turniej o puchar prezesa Czeskiego Związku Tenisowego, który wygrała Petra Kvitova.

Pliszkova nie wzięła jednak udziału w zeszłotygodniowej imprezie i wróciła do rywalizacji dopiero przy okazji LiveScore Cup. Na dzień dobry wygrała 7:5, 6:1 z Barborą Strycovą. Po tym pojedynku mówiła, że z każdym kolejnym gemem coraz lepiej czuła się na korcie i zyskiwała na pewności siebie. Te słowa znalazły odzwierciedlenie w kolejnym pojedynku, kiedy Katerina Siniakova zdołała ugrać tylko jednego gema. Pliszkova była wyjątkowo bezlitosna, mimo że awans do finału gwarantował jej już pierwszy wygrany set.

W najważniejszym meczu rywalką podopiecznej Daniela Vallverdu była Tereza Martincova. Notowana w drugiej setce 25-latka z Pragi nie miała nic do stracenia od samego początku zawodów. Dostała się do nich tylnymi drzwiami, po tym jak z udziału zrezygnowała Marketa Vondrouszova. Następnie sprawiła dwie niespodzianki, pokonując Kristynę Pliszkovą i Karolinę Muchovą. Z bardziej utytułowaną z sióstr Pliszkovych nie dała już jednak rady. Przegrała 2:6, 4:6 w godzinę i dziewięć minut. W tym czasie tylko raz przełamała przeciwniczkę, natomiast sama straciła cztery gemy przy własnym podaniu.

– Wszyscy przeżyliśmy trudny okres pełen strachu i niepokoju. To trofeum wiele dla mnie znaczy, bo symbolizuje, że świat znowu zmierza we właściwym kierunku. Chciałabym zadedykować to zwycięstwo wszystkim, którzy tęsknili za sportem tak samo jak ja. Dziękuję za wasze wsparcie – napisała na Instagramie zwyciężczyni.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Karolina Pliskova (@karolinapliskova)


Wyniki

Finał:

Karolina Pliszkova – Tereza Martincova 6:2, 6:4