Ma 75 lat i wciąż gra w turniejach

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: UbiTennis, własne, foto:

Czy można grać w turniejach tenisowych mając 75 lat? Można. Udowadnia to Amerykanka Gail Falkenberg, która w minionych dniach pojawiła się w zawodach ITF rangi 25K w Orlando. Rywalka nie dała jej szans, ale weterance i tak należą się słowa uznania.

Gail Falkenberg karierę tenisową zaczęła późno, bo mając 38 lat. Zaczynając udział w profesjonalnych rozgrywkach w wieku, w którym większość jest już na sportowej emeryturze, ciężko było jej się przebić w cyklu WTA, ale w mniejszych turniejach spisywała się całkiem solidnie. Dotarła na 360. miejsce w rankingu singlistek i grała w kwalifikacjach do Australian Open 1988. Regularne występy na kortach zakończyła w 1990 roku.

Nie znaczy to jednak, że porzuciła sport. W latach 90. została trenerką tenisa na Uniwersytecie Florydzkim. Przez krótki czas doglądała też zespołu koszykarskiego. Równocześnie od czasu do czasu startowała w turniejach pod egidą ITF. I robi to w dalszym ciagu, choć w latach 1999-2011 miała przerwę.

Zwykle przegrywa i to wyraźnie, biorąc raczej pod uwagę zasadę, że „liczy się udział”. Ostatnie zwycięstwo odniosła w kwietniu 2016 roku w Pelham, pokonując 6:0, 6:1 swoją rodaczkę Rosalyn Small. W ostatnich latach z trudem przychodzi jej wygrywanie gemów. Udało się to parę spotkań wstecz, kiedy to w marcu 2018 roku w Tampie uległa Amerykance Sophie Kermet 0:6, 2:6. W tym tygodniu w Orlando wystąpiła po raz pierwszy od niemal roku i bez wygrania choćby gema uległa Bułgarce Dii Jewtimowej.