Madryt. Hurkacz o mały włos od sensacji. Zverev minimalnie lepszy

/ Mateusz Geisler , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz był o włos od wyeliminowania Alexandra Zvereva w 3. rundzie turnieju w Madrycie. Ostatecznie, Polak przegrał z obrońcą tytułu – 6:3, 4:6, 4:6. Tym samym wrocławianin pożegnał się z turniejem. Jednakże dzięki dobremu wynikowi awansuje na początek piątej dziesiątki rankingu ATP.

Wrocławianin fantastycznie spisywał się w stolicy Hiszpanii. Najpierw błyskawicznie przebrnął przez kwalifikacje, a później w turnieju głównym pokonał kolejno: Alexa de Minaura i Lucasa Pouille’a. Dziś niewiele brakowało, aby okazał się lepszy od czwartej rakiety świata – Alexandra Zvereva. Byłoby to jego czwarte zwycięstwo nad zawodnikiem z czołowej dziesiątki. Dotychczas, dwukrotnie pokonał Keia Nishikoriego i raz Dominika Thiema. Warto również wspomnieć, że Zverev występuje w roli obrońcy tytułu.

22-latkowie zagrali ze sobą po raz pierwszy. Polak wyszedł na kort pewny siebie, bez kompleksów wobec już bardzo utytułowanego rywala. W drugim gemie przełamał Niemca, by za chwilę dać się odłamać. To jednak go nie sparaliżowało, bowiem natychmiast zdobył kolejnego breaka i już do końca seta pilnował swojego podania. Co prawda, nerwowo zrobiło się w dziewiątym gemie – w nim tenisiści grali na przewagi, a Polak potrzebował trzech setboli, by zakończyć partię. Najważniejsze jednak, że Polakowi się udało i po 33 minutach skończył seta.

Druga partia to nerwowy początek Polaka. W swoim pierwszym gemie serwisowym musiał bronić dwóch break-pointów z rzędu. Na szczęście, Hurkacz wykazał się chłodną głową i od stanu 15:40, zdobył cztery kolejne punkty, skutecznie wychodząc z opresji. Kolejne gemy przebiegały po myśli serwujących. Przy stanie 3:3, pojawiła się szansa dla wrocławianina. Zverev popełnił dwa podwójne błędy, najpierw przy 40:30, a później przy równowadze, co dało Polakowi break-pointa. Ten prezent został wykorzystany i nasz tenisista wyszedł na prowadzenie. Niestety, w następnym gemie stracił wypracowaną przewagę. Później Zverev pewnie wygrał gema. Kolejne problemy pojawiły się przy stanie 4:5, wówczas wrocławianin przegrywał już 0:30. Po chwili wyrównał stan gema, ale kolejne punkty padły łupem Niemca i tym samym o awansie zadecydować miał trzeci set.

W nim wymarzony początek zanotował nasz tenisista. Przełamanie rywala i utrzymanie własnego serwisu dały prowadzenie 2:0. Niestety, później do głosu doszła czwarta rakieta świata. Zverev odskoczył na 3:2. W następnym gemie gra toczyła się na przewagi. Zawodnicy rozegrali w nim czternaście punktów, a Hurkacz zakończył go przy piątej możliwej okazji. Później Niemiec pewnie obronił serwis, a Polak musiał wykazać stalowe nerwy, kończąc swój na przewagi. Następnie Zverev znowu wyszedł na prowadzenie 5:4. W kolejnym gemie Hurkacz stanął pod ścianą. Przy stanie 30:30, wyrzucił piłkę na aut. Niemiec miał więc meczbola. Niestety, po chwili mecz skończył się w najgorszy możliwy sposób – podwójnym błędem serwisowym.

Mimo porażki, Hurkacz może być zadowolony z występu. Kolejny wyrównany mecz z zawodnikiem ze ścisłej czołówki napawa optymizmem. Po występie w Madrycie, nasz tenisista awansuje do czołowej pięćdziesiątki, najprawdopodobniej na 41. miejsce. Z kolei w rankingu tego sezonu, Hurkacz wskoczy na 32. pozycję.


Wyniki

3. runda singla:
Alexander Zverev (Niemcy, 3) – Hubert Hurkacz (Polska, Q) 3:6, 6:4, 6:4