Matkowski: termin jest bardzo dobry. Zależało mi na turnieju na kortach otwartych
W lipcu odbędzie się w Polsce turniej WTA 250. Tak dużej tenisowej imprezy nie było w Polsce od pięciu lat. – To będzie ciekawa oferta dla zawodniczek – zapewnia Marcin Matkowski, dyrektor turnieju.
Główny cykl kobiecego tenisa wraca do Polski. W dniach 17-25 lipca odbędzie się w Gdyni turniej WTA 250. Ostatnią imprezą tej rangi w naszym kraju były zawody w Katowicach (2013-2016). Przez ostatnie pięć lat bardzo dużo zmieniło się w polskim tenisie.
– W listopadzie spotkaliśmy się z Tomkiem Świątkiem, niedługo po tym jak sukces Igi Świątek zmienił postrzeganie tenisa w naszym kraju. Dla mnie ten czas wydawał się idealny, żeby zawalczyć o ściągnięcie takiego turnieju do Polski. Wykorzystałem swoje znajomości w ATP oraz WTA, i nawiązałem kontakt z firmą Octagon, która szukała chętnego na przejęcie licencji po Waszyngtonie – powiedział Marcin Matkowski, który będzie pełnił funkcję dyrektora turnieju. Z kolei Tomasz Świątek, ojciec naszej najlepszej tenisistki, jest prezesem zarządu firmy Tennis Consulting, która zorganizuje turniej.
Choć od spotkania Marcina Matkowskiego z Tomaszem Świątkiem minęły już cztery miesiące, dopiero w zeszłym tygodniu WTA zatwierdziła wybór Gdyni na gospodarza turnieju WTA. Negocjacje, choć udane, nie należały do najszybszych.
– To były dość długie negocjacje. Wiem, że była też inna, mocna kandydatura z Europy. Cały plan turnieju i nasza wizja zaprocentowały tym, że w lutym podpisaliśmy umowę z Octagon na pięć lat. W zeszłym tygodniu WTA zaakceptowała wszystko i wpisała do kalendarza naszą imprezę – zdradził Matkowski.
Czym polska kandydatura przekonała posiadającą licencję firmę Octagon? Matkowski nie potrafi wskazać jednego, kluczowego argumentu. O sukcesie zaważył szereg cech i sprzyjających okoliczności.
– Wizja, miejsce i osoby, które będą pracować przy turnieju – ten pakiet zdecydował chyba, że nasza kandydatura wygrała. Oczywiście ważne było też rosnące zainteresowanie tenisem w Polsce. Głód światowego tenisa w Polsce na pewno jest duży. Jestem przekonany, że Octagon podjął słuszną decyzję – stwierdził były czołowy deblista.
Dyskusję wzbudził termin rozgrywania imprezy. Tegoroczna, pierwsza edycja turnieju ruszy 17, a zakończy się 25 lipca. 23 lipca startują natomiast Igrzyska Olimpijskie. Warto mieć jednak na uwadze, że umowa została podpisana na pięć lat, więc w przypadku trzech edycji polski turniej nie będzie pokrywać się z igrzyskami. Matkowski znajduje też inne plusy.
– Po Wimbledonie jest okres trzech tygodni grania na ziemi. Nie wszyscy chcą od razu grać na kortach twardych. Zawodniczki ze Stanów Zjednoczonych zapewne wyjadą, ale jest wiele tenisistek z Europy czy Azji, które będą chciały zostać w Europie. Dla mnie termin jest bardzo dobry z tego względu, że zależało mi na turnieju otwartym. W hali nie ma takiej atmosfery, a na dodatek w Polsce nie mamy odpowiedniej infrastruktury. Mieliśmy więc w zasadzie do wyboru maj albo lato. Drugi tydzień po Wimbledonie to bardzo dobry termin, ponieważ tenisistki po naszym turnieju nie będą musiały od razu lecieć do Kanady, tylko będzie jeszcze tydzień przerwy i będą miały czas na przenosiny na korty twarde – szczegółowo przeanalizował dyrektor turnieju w Gdyni.
Na razie za wcześnie jest jeszcze na spekulacje, które tenisistki przyjadą do Gdyni. Dopiero w zeszłym tygodniu WTA zatwierdziła Gdynię jako gospodarza turnieju, więc zawodniczki do tej pory również nie mogły uwzględniać turnieju w swoich planach. Jednak dla wielu z nich propozycja na pewno okaże się interesująca.
– To będzie ciekawa oferta dla zawodniczek. Nie bez znaczenia jest też bardzo dobra lokalizacja, bo ją tenisistki również biorą pod uwagę przy wyborze – powiedział Matkowski.
Marcin Matkowski będzie gościem audycji ,,Tenisklub” w Weszło FM we wtorek o 13.00.