Mouratoglou o blokadzie mentalnej Williams w Wielkich Szlemach: Szukamy rozwiązania
Serena Williams powróci do gry na kortach ziemnych w Rzymie w połowie maja, by przygotować się do Roland Garros. W Paryżu Amerykanka będzie miała kolejną okazję, żeby wyrównać rekord Margaret Court i zdobyć 24. wielkoszlemowy tytuł. Według Patricka Mouratoglou, aby ten cel osiągnąć, jego podopieczna musi wykonać psychologiczny krok. Francuski trener uważa, że powtarzające się porażki w finałach Wielkich Szlemów są „dodatkowym przeciwnikiem”.
Serena Williams nie zagrała w żadnym turnieju od lutowej porażki w półfinale Australian Open z Naomi Osaką. Amerykanka wycofała się z Miami Open z powodu zabiegu dentystycznego i nie rozpoczęła jeszcze sezonu na kortach ziemnych. Według Patricka Mouratoglou to powinno nastąpić w Rzymie podczas Internazionali d’Italia, który odbędzie się w dniach 10-16 maja.
W rozmowie z „L’Equipe” w ubiegłym tygodniu, Francuz przyznał, że spodziewa się, iż Williams zagra we włoskim turnieju, który wygrała czterokrotnie.
– Mamy zamiar spędzić trzy intensywne tygodnie na kortach ziemnych – powiedział Mouratoglou. To wszystko oczywiście ma na celu, jak najlepsze przygotowanie do drugiego Wielkiego Szlema w roku. Te imprezy są priorytetowe dla Amerykanki, gdyż walczy ona o zdobycie 24. trofeum w najważniejszych turniejach i wyrównanie rekordu Margaret Court.
Jednak Roland Garros jest Wielkim Szlemem, w którym młodsza z sióstr Williams ma prawdopodobnie najmniejsze szanse ponownie triumfować na tym etapie swojej kariery. Jest to jedyna impreza wielkoszlemowa, którą podopieczna Mouratoglou wygrała mniej niż sześć razy. Ostatni triumf w Paryżu odniosła w 2015 roku, a poprzednie trzy występy kończyła przed ćwierćfinałem.
Jednak dobry występ w paryskim szlemie pomoże Williams przygotować się do ważniejszego przystanku w tym sezonie – Wimbledonu. Była liderka rankingu czuje się znacznie lepiej na trawie niż na mączce, a Wimbledon wygrywała już siedmiokrotnie. Po urodzeniu córki 23-krotna mistrzyni wielkoszlemowa cztery razy grała w finale szlema i dwa razy docierała do półfinału. Jednak cały czas brakuje wykonania ostatniego kroku.
– Odkąd została mamą, zagrała w czterech finałach. Poziom jest prawidłowy, ale prawdą jest, że już ich nie wygrywa – stwierdził Mouratoglou. – Generalnie to jest trochę historii. I to jest dodatkowym przeciwnikiem. Taki jest fakt – dodał.
Cała misja francuskiego szkoleniowca polega na tym, aby uwolnić psychicznie tenisistkę, pomóc uniknąć ugięcia się pod ciężarem presji i historii, która jest do napisania. Według niego, w Australii w tym roku, kiedy Williams przegrywała półfinał z Naomi Osaką, problemy były bardziej na tle mentalnym niż fizycznym.
– Wszyscy widzieli, że była w formie. Odkąd urodziła córkę, to był moment, w którym była najlepiej przygotowana pod względem fizycznym – zapewnił właściciel akademii tenisowej na południu Francji. – To było wielkie rozczarowanie, kiedy wypadła z gry przeciwko Osace. Były szlemy, kiedy docierała do finałów i półfinałów, nie będąc całkowicie przygotowaną, ale w Melbourne była w formie. więc tak, szukamy rozwiązania – kontynuował.
Mouratoglou i Williams muszą współpracować czasami na odległość, gdyż on przebywa głównie we Francji, natomiast Amerykanka na Florydzie. Jednak ta sytuacja nie martwi Francuza.
– W związku z pandemią nie widujemy się często. Jednak znamy się bardzo dobrze. Mam codzienne relacje z jej sparingów, nagrywa mi swoje treningi i to dobrze funkcjonuje. Nie jest to idealne, ale co może być perfekcyjne w czasach koronawirusa? Komunikacja między nami jest płynna, co było też widać w Melbourne. Nie mogłem być z nią przed sezonem, ale potem spędziliśmy ze sobą 15 dni, które były wyjątkowo wydajne – zakończył Mouratoglou.