Murray: Naomi i inni sportowcy muszą być na to przygotowani

/ Anna Niemiec , źródło: tennishead.net, foto: AFP|

W trakcie meczu drugiej rundy BNP Paribas Open pomiędzy Naomi Osaką i Weroniką Kudermetową doszło do incydentu z udziałem kibica, który mocno wytrącił z równowagi Japonkę. Zajście skomentował Andy Murray.

Na początku spotkania ktoś z trybun krzyknął do Japonki, że jest do niczego. Czterokrotną mistrzynię wielkoszlemową bardzo to zdenerwowało. Od razu poprosiła sędziego o usunięcie tej osoby z obiektu. Później długo nie mogła się uspokoić i w pierwszym secie nie wygrała ani jednego gema. W drugiej partii walka była już bardziej wyrównana, ale była liderka światowego rankingu nie zdołała odwrócić losów pojedynku.

Na konferencji prasowej zajście z udziałem Osaki skomentował Andy Murray. – To zawsze jest przykre. Gdy oglądam inne dyscypliny, wydaje mi się, że w tenisie to i tak nie zdarza się aż tak często. Są takie przypadki, ale nie jest to powszechne. Kiedy oglądasz piłkę nożną i ktoś ma na przykład wykonać rzut różny, to z trybun słychać mnóstwo obelg w kierunku tego zawodnika. Zawsze się zastanawiam, jak to jest możliwe, że takie zachowania są dopuszczalne. Gdybyś szedł ulicą i zaczął kogoś obrażać, takie zachowanie nie byłoby tolerowane.

Szkocki tenisista opowiedział również o swoich doświadczeniach z niesfornymi kibicami. – Zdarzało mi się grać w bardzo różnych miejscach i atmosfera na trybunach nie zawsze była przyjazna. Gdy grasz w Pucharze Davisa, daleko od domu i atmosfera jest intensywna, możesz usłyszeć różne rzeczy, nie zawsze miłe. Oczywiście gdy ludzie przychodzą na mecz, to liczysz na to, że będą wspierać zawodników, a nie utrudniać im grę.

Dwukrotny mistrz Igrzysk Olimpijskich uważa, że niestety takie okrzyki  od zawsze były częścią sportu. Trzeba pogodzić się z tym, że od czasu do czasu będą się zdarzać. – Praktycznie na każdym meczu koszykówki, na którym byłem, widziałem jak kibice próbują wyprowadzić z równowagi, któregoś z kluczowych zawodników. Gwizdy przy rzutach osobistych to norma. Oczywiście to nic dobrego dla sportowców, ale z drugiej strony zawodnicy muszą się do tego przyzwyczaić. Muszą potrafić sobie z tym poradzić, choć wszyscy wiedzą, że to nic przyjemnego. Dlatego współczuję Naomi, to bardzo ją zdenerwowało, ale to jest coś, co zawsze było częścią sportu. Musisz być na to przygotowany, żeby móc to tolerować, bo to zdarza się regularnie, jeśli popatrzysz na to, co się dzieje w innych dyscyplinach – zakończył Andy Murray.