Murray nie zagra w Roland Garros
Andy Murray zdecydował, że nie zagra w tym roku w turniejach na mączce. Oznacza to, że Szkot nie wystąpi także w Roland Garros, choć miał to w planach. Decyzję o wycofaniu z paryskiego szlema podjął po tym, jak poczuł pewien dyskomfort podczas treningów w Rzymie.
Andy Murray potwierdził doniesienia brytyjskich mediów o tym, że nie zagra w tym roku w Roland Garros. Szkot podjął tę decyzję niespełna tydzień po treningach i występie deblowym w Rzymie. Były lider rankingu odbył w stolicy Włoch kilka sesji treningowych, a podczas jednej z nich miał okazję trenować z obecnym numerem jeden Novakiem Dźokoviciem. Serb był pod wrażeniem formy rówieśnika.
– Ucieszyłem się, gdy go zobaczyłem. Dawno się nie widzieliśmy i świetnie było z nim poodbijać – powiedział „Nole”. – On poruszał się bardzo dobrze, biorąc pod uwagę, że to mączka, która nie jest najkorzystniejszą nawierzchnią dla jego biodra. Wydaje mi się, że czuje się dobrze. On tak mówi i tak też to wygląda na korcie – przyznał po treningach z Brytyjczykiem.
Liam Broady był partnerem Murraya w rzymskiej imprezie. Reprezentanci Wielkiej Brytanii weszli do głównej drabinki w ostatnim momencie i w pierwszej rundzie pokonali w trzech setach Maxa Purcella i Luke’a Saville’a. W następnym meczu lepsi od Brytyjczyków okazali się Kevin Krawietz i Horia Tecau. Najprawdopodobniej to podczas występu deblowego trzykrotny mistrz wielkoszlemowy poczuł dyskomfort. Nie wiadomo, gdzie zlokalizowany jest ból ani jak poważny jest to uraz. Jednak doprowadziło to do odrzucenia „dzikiej karty” do Geneva Open i rezygnacji z gry w Roland Garros, gdzie prawdopodobnie Murray musiałby rozgrywać eliminacje.
W 2016 roku 34-latek z Glasgow dotarł do finału paryskiego szlema. Czterokrotnie zatrzymywał się także na półfinale imprezy (2011, 2014, 2015, 2017).
Teraz dwukrotny mistrz olimpijski w singlu skupi się na przygotowaniach do sezonu trawiastego. Planowo Murray ma wystąpić w turnieju na kortach Queen’s Clubu. Rozpocznie się on 14 czerwca, a Brytyjczyk już nie może się doczekać występu przed publicznością. Organizatorzy będą mogli wpuścić na obiekt 25% pojemności trybun.
– To był bardzo trudny czas dla wszystkich i wspaniale będzie ponownie zagrać przed własnymi kibicami w Wielkiej Brytanii – przyznał pięciokrotny mistrz tego turnieju. – Te zawody zawsze wiele dla mnie znaczyły. Nie mogę się doczekać aż tam wrócę.