Murray zrezygnował z występu w grze pojedynczej

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Podczas US Open zobaczymy Andy’ego Murray tylko w grze podwójnej. Szkot nie czuje się jeszcze gotowy do rywalizacji na najwyższym poziomie, w formule do trzech wygranych setów. Przypomnijmy, że w poniedziałek były lider rankingu ATP rozegrał pierwszy mecz singlowy od stycznia. 

W ostatnich dniach powrót Andy’ego Murray’a do rywalizacji stał się głównym tematem w tenisowych mediach. Utytułowany zawodnik zapowiedział bowiem udział w kilku turniejach, uwzględniając przy tym występ w grze pojedynczej, a nie – jak czynił do tej pory – wyłącznie podwójnej. Zobaczyliśmy już go w akcji w Cincinnati, a przed nim jeszcze imprezy w Zhuhai i Pekinie.

Po wspomnianym spotkaniu w Cincinnati (4:6, 4:6 z Richardem Gasquetem) Murray ogłosił, że nie zagra w grze pojedynczej w US Open. Przypomnijmy, że w przeszłości Szkot wygrał nowojorską imprezę. Od chwili triumfu minie jednak niebawem siedem lat. Na tę chwilę trudno przewidzieć, czy będzie jeszcze kiedyś w stanie włączyć się do walki o najważniejsze trofea.

– Nie wiedziałem, czego się spodziewać. Myślę, że poszło mi dobrze – powiedział po pierwszym od wielu miesięcy meczu singlowym. Obserwatorzy pojedynku zauważyli, że Murray w kilku przypadkach nie wystartował nawet do piłki. – Nie miało to nic wspólnego z moim biodrem – odniósł się do tego Murray, jednocześnie zwracając uwagę na coraz lepszy stan zdrowia.