Na Li zakończyła karierę!

/ Tomasz Krasoń , źródło: wtatennis.com/własne, foto: AFP

Stało się. Na Li, jedna z najlepszych tenisistek ostatnich lat, ogłosiła zakończenie sportowej kariery. W piątek 32-letnia Chinka opublikowała list otwarty, w którym podzieliła się swoją decyzją.

Ta decyzja wisiała w powietrzu od dłuższego czasu. Od miesiąca spekulowano, że Na Li z powodu poważnych problemów zdrowotnych zakończy karierę. Okazało się, że plotki te miały swoje podstawy – 32-letnia Chinka właśnie potwierdziła, że żegna się z zawodowym tenisem.

O sukcesach Li chyba nie trzeba nikomu przypominać. 32-latka w swej bogatej karierze zdobyła 2 tytuły wielkoszlemowego – Roland Garros 2011 i Australian Open 2014, a ponadto grała w dwóch innych wielkoszlemowych finałach. Wygrała łącznie 9 turniejów singlowych, a w rankingu WTA wspięła się na 2. pozycję.

Wpływ Na Li na rozwój tenisa w Chinach również jest niezaprzeczalny. Już po pierwszym wielkoszlemowym triumfie Li stała się w Państwie Środka niekwestionowaną gwiazdą, a jej zasługi doceniał tygodni Time, zamieszczając na okładce jej zdjęcie. Chinka została w ostatnich latach jedną z najbardziej pożądanych twarzy w swoim kraju – a wartości jej kontraktów reklamowych szacowano na ponad 50 milionów dolarów rocznie.

Chinka jednak po raz kolejny udowodniła, że jej hierarchia wartości nie jest zaburzona. Na korcie i poza nim zawsze uśmiechnięta, zachowująca olbrzymią klasę, grająca fair. Często żartująca, również ze męża, z którym od lat wspólnie jeździła na wszystkie turnieje. Teraz Li pokazała, że zdrowie ma dla niej większą wartość niż kontrakty reklamowe. Postanowiła zejść z tenisowej sceny w momencie, w którym przez problemy z kolanami nie mogłaby już rywalizować na najwyższym poziomie.

Li oczywiście nie zniknie z kobiecych rozgrywek. Szczególnie, że w przyszłym tygodniu odbędzie się pierwsza edycja dużego turnieju w Wuhan, organizowanego w rodzinnym mieście Li, niejako specjalnie dla niej. Stacey Allaster, szefowa WTA, postawiła ostatnio na Chiny, przenosząc do Państwa Środka wszelkie możliwe imprezy. Bez Li będzie jej na pewno trudniej udowodnić słuszność swoich posunięć.

Treść listu otwartego Na Li:

Moi drodzy przyjaciele
Przez blisko 15 lat byliśmy obecni w naszych życiach. Jako tenisistka reprezentująca Chiny na arenie międzynarodowej, podróżowałam po całym świecie, grając setki meczów w rozgrywkach WTA, Pucharze Federacji i Igrzyskach Olimpijskich. Zawsze byliście ze mną, wspieraliście, dopingowaliście i zachęcaliście, bym wykorzystała swój potencjał.

Reprezentowanie Chin na korcie tenisowych było niezwykłym przywilejem i prawdziwym honorem. Miałam tę wyjątkową możliwość, by zwrócić uwagę na tenis i spopularyzować ten sport w Chinach i całej Azji. Zawsze będę to kochać. Ale w sporcie, tak jak i w życiu, wszystkie wspaniałe rzeczy muszą się kiedyś skończyć.

Rok 2014 stał się jednym z najbardziej znaczących w mojej karierze i w życiu. Był to rok wspaniałych wydarzeń, takich jak wygranie Australian Open zdobycie drugiego singlowego tytułu w Wielkim Szlemie i dzielenie się tym sukcesem z krajem, moją drużyną, mężem i fanami. To był także rok pełen trudnych momentów, musiałam się zmierzyć z tym co nieuniknione – podjąć decyzję o zakończeniu profesjonalnej kariery tenisowej.

Wspaniałe chwile w Australii były pełne radości, szczęśccia i poczucia spełnienia. Decyzja o odłożeniu rakiety okazała się trudniejsza niż wygranie siedmiu meczów z rzędu w australijskim upale. Przez kilka miesięcy dręczyłam się, zanim zdołałam podjąć decyzję, że moje przewlekłe kontuzje już nigdy nie pozwolą być mi taką tenisistką, jaką chciałabym być. Odejście ze sportu ze skutkiem natychmiastowym jest właściwym wyborem dla mnie i dla mojej rodziny.

Wielu ludzi w świecie tenisa wie, że moja kariera była naznaczona problemami z prawym kolanem. Czarna opaska, której używałam, gdy wchodziłam na kort, stała się moim znakiem rozpoznawczym. Z jednej strony dopełniała mój tenisowy wizerunek, z drugiej – przejęła kontrolę nad moim życiem.

Po czterech operacjach kolana i setkach cotygodniowych zastrzyków uśmierzających opuchliznę i ból, moje ciało zaczęło prosić mnie, bym przestała uderzać głową w mur. Poprzednie trzy operacje dotyczyły mojego prawego kolana. Ta ostatnia, którą przeszłam w lipcu, lewego. Po kilku tygodniach próbowałam podjąć wszelkie niezbędne kroki, aby wrócić na kort. Czułam jednak, ze jest inaczej niż w poprzednich sytuacjach, gdy musiałam wrócić na kort po przerwie. Pierwszym celem była jak najszybsza rehabilitacji, aby być gotową na pierwszy turniej rozgrywany w moim rodzinnym mieście, w Wuhan. Ale im bardziej się starałam być gotowa na 100 procent, tym bardziej moje ciało przypominało mi, że mam już 32 lata. Nie mogłabym już rywalizować na najwyższym poziomie. A w sporcie nie można sobie pozwolić na to pozwolić.

Wygranie tytułu wielkoszlemowego w tym sezonie i awans na drugie miejsce w rankingu WTA, to dobry sposób na pożegnanie z tenisem. Jakkolwiek ta decyzja była trudna, to akurat właśnie tego jestem pewna. Nie mam czego żałować. Początkowo nie sądzono, że będę w tym miejscu, prawda? Niewielu ludzi wierzyło w mój talent i umiejętności, a ja znalazłam sposób, aby udowodnić im, że nie mieli racji.

Osiągnęłam sukcesy na skalę globalną w sporcie, który jeszcze kilka lat temu w Chinach raczkował. Przekroczyłam moje najśmielsze marzenia. A najbardziej dumna jestem z tego, co zrobiłam dla swojego kraju.

W 2008 roku były dwa profesjonalne turnieje tenisowe w Chinach. Obecnie jest ich aż dziesięć, a jeden z nich w Wuhan, moim rodzinnym mieście. To niezwykłe. Serena Williams, Maria Szarapowa i Venus Williams – łącznie z trzydziestoma tytułami wielkoszlemowymi są pośród gwiazd przyjeżdżających do mojego miasta, by grać w tenisa dla chińskich fanów. Tak jak nigdy nie mogłam wyobrazić sobie triumfu w Wielkim Szlemie, tak samo nie wierzyłam, że kiedyś taki turniej będzie mógł odbyć się w Wuhan.

Mój wkład w rozwój sportu w Chinach jest dla mnie czymś wyjątkowym. Ale nie chcę na tym poprzestać. Wraz z IMG mamy wiele planów na przyszłość dla chińskiego tenisa. Zawierają one otwarcie Akademii Tenisowej Na Li, która byłaby tenisową szkołą dla przyszłych pokoleń chińskich gwiazd. Będę wciąż zaangażowana w akcję Right to Play, dedykowaną nieuprzywilejowanym dzieciom pokonywać trudności przez sport. Moja filantropijna praca zostanie rozszerzona i dalej będę pomagać potrzebującym. To co kiedyś było w Chinach tylko marzeniem, teraz jest rzeczywistością.

Pod względem osobistym nie mogę doczekać się rozpoczęcia nowego rozdziału w moim życiu. Mam nadzieję, że będę mieć rodzinę, że odnowię więzi, o które nie miałam czasu dbać w trakcie gry w tenisa. Nie mogę się doczekać ponownego odwiedzenia miejsc, które widziałam, będąc tenisistką i spojrzenia na nie przez zupełnie inny pryzmat. Chcę zwolnić i żyć nowym życiem w wolniejszym, spokojnym tempie.

Tenis to sport indywidualny i częścią zawodniczej pracy jest skupianie się na sobie. Ale nikt nie może zostać mistrzem samodzielnie i chyba nikt nie wie tego lepiej ode mnie. Nie ma tu wystarczająco dużo miejsca, by podziękować wszystkim, którzy przeszli tę drogę razem ze mną i przyczynili się do moich sukcesów. Ale po prostu muszę podziękować tym, którzy byli ze mną na dobre i na złe i pomogli mi stać się osobą, jaką dzisiaj jestem.