Nie żyje pięciokrotny wielkoszlemowy mistrz

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.lequipe.fr/wtop.com, foto: AFP

Wczoraj świat pożegnał wielką tenisową gwiazdę lat sześćdziesiątych. Dennis Ralston w wieku 78 lat przegrał walkę z chorobą nowotworową.

Ze stolicy Teksasu dotarły do nas smutne wiadomości o śmierci niezapomnianej postaci amerykańskiego i światowego tenisa. W niedzielę w Austin umarł Dennis Ralston, który złotymi zgłoskami zapisał się w historii swojej dyscypliny. Jego największym singlowym osiągnięciem był występ w finale Wimbledonu w 1966 roku. Amerykanin był wtedy najbliżej indywidualnego zwycięstwa w Wielkim Szlemie, ale po zaciętym trzysetowym boju musiał uznać wyższość Manolo Santany. Sześć lat wcześniej zameldował się w półfinale US Open, a w roku 1970 do tego samego etapu dotarł w Australian Open.

Największe triumfy Dennis Ralston święcił jednak w grze podwójnej. W tej kategorii wielkoszlemowe turnieje wygrywał pięciokrotnie, a w jego kolekcji zabrakło tylko mistrzowskiego tytułu z Australian Open. Najdalej dotarł tam do półfinału. W 1963 roku dołożył cegiełkę do zwycięstwa reprezentacji narodowej w Pucharze Davisa, a kilka lat później został jej kapitanem. Tenisowe turnieje wygrywał w sumie 41 razy. W 1987 roku doczekał się miejsca w Międzynarodowej Tenisowej Galerii Sławy.

Ralston świetnie spisywał się także na ławce trenerskiej. Po zakończeniu kariery z sukcesami współpracował ze światowej klasy zawodniczkami i zawodnikami. Przez sześć lat występował w roli szkoleniowca Chris Evert. Na liście jego podopiecznych znaleźli się także Garbiela Sabatini, Yannick Noah czy Roscoe Tanner. Przez ostatnią dekadę Amerykanin zasilał natomiast kadrę szkoleniową Grey Rock Tennis Club w Austin.