Nowi liderzy we Francji i Włoszech

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

W najbliższy poniedziałek Gael Monfils zostanie najwyżej sklaysyfikowanym Francuzem, a Marco Cecchinato najwyżej sklasyfikowanym Włochem w rankingu ATP. To w dużej mierze zasługa turniejowych zwycięstw w ubiegłym tygodniu. Francuz triumfował w Rotterdamie, natomiast Włoch w Buenos Aires.

Cecchinato po raz pierwszy w karierze zostanie najwyżej notowanym włoskim tenisistą. Do tej pory oglądał plecy Fabia Fogniniego, a wcześniej Andreasa Seppiego. Ostatni sezon dla 26-latka z Sycylii okazał się jednak przełomowy. Kibice zapamiętali go głównie z awansu do półfinału Roland Garros, ale to nie jedyny wartościowy rezultat, jaki osiągnął. Zwycięstwa w turniejach ATP w Budapeszcie i Umagu to kolejne z wyników, o których wcześniej mógł tylko marzyć, a w 2018 roku stały się faktem. 

Cecchinato nie popadł w samozachwyt, tylko wciąż stara się udoskonalić grę, dzięki czemu dziś uznawany jest za jednego z najlepszych specjalistów od gry na nawierzchni ziemnej. Nieprzeciętne umiejętności zademonstrował w poprzednim tygodniu w Buenos Aires, wygrywając po raz trzeci w karierze turniej głównego cyklu. Zdobyte w Argentynie punkty pozwoliły mu awansować na 17. miejsce w rankingu ATP, tuż za Fabia Fogniniego. W najbliższy poniedziałek dojdzie jednak do roszady i to Cecchinato będzie jedną pozycję przed starszym o pięć lat rodakiem. Nigdy wcześniej taka sytuacja nie miała miejsca. Sycylijczyk po raz pierwszy w karierze zostanie najwyżej sklasyfikowanym z włoskich tenisistów. Co ważne, stało się to za sprawą jego dobrych wyników, a nie obniżenia lotów przez pozostałych zawodników z krajowego podwórka.

Nieco inaczej sprawy się mają we Francji. ,,Trójkolorowi" są liderami rankingu Pucharu Davisa, ale trudno uznawać ich obecną reprezentację za najlepszą na świecie. Mają kilku solidnych tenisistów, jednak żaden z nich w ciągu ostatnich miesięcy nie potrafił rozegrać kilku dobrych turniejów z rzędu. Lucas Pouille próbuje wrócić do wysokiej formy pod okiem Amelie Mauresmo, Jo-Wilfried Tsonga wraca po problemach zdrowotnych, a drugą młodość przeżywa Jeremy Chardy. Dość niespodziewanie na czoło wysunie się jednak Gael Monfils. 

Kochający ekstrawagancję paryżanin w ostatnich miesięach nie osiągał spektakularnych wyników. Dopiero dwa ostatnie tygodnie przyniosły przełamanie. Najpierw ,,Lamonf" dotarł do półfinału w Sofii, a następnie wygrał turniej ATP 500 w Rotterdamie. Tyle wystarczy do tego, by w najbliższy poniedziałek wyprzedzić Lucasa Pouille’a, w konsekwencji zostając najwyżej notowanym Francuzem. Monfils, jeśli tylko omijać go będą problemy zdrowotne, palmę pierwszeństwa zachowa na dłużej. Nie ma bowiem zbyt wielu punktów do obrony.