Nowy Yonex Ezone okiem trenera

/ Mariusz Kozica , źródło: Yonex Polska, foto: Yonex

Dzięki uprzejmości firmy Vektor Media otrzymałem rakiety Yonex Ezone 305 gram o wielkości główki 98 cali. To już kolejny rok przygody z tą japońską firmą, która na przestrzeni kilku lat wspiera mnie sprzętowo.

 

Nowy Ezone dla większości osób pewnie był rakietą pod tytułem „pewnie tylko zmiana szaty graficznej i nic poza tym”, otóż nie. Od razu czuć różnice w porównaniu do poprzednika, który służył mi dobre ponad 1,5 roku.

Pierwsza rzecz, która jest bardzo odczuwalna to miękkość rakiety. Myślałem, że nowa rakieta będzie sztywna i trzeba będzie ją trochę rozbić żeby dopiero odczuć jak się zachowuje. Nic bardziej mylnego. Od pierwszych uderzeń od razu czuć bardzo duży komfort i miękkość ramy. Czemu mówię o tej miękkości. Właśnie poprzednik był rakietą trochę twardszą i do tej pory kiedy czasami sięgam do starego modelu to czuje, ze rakieta zachowuje się inaczej.

 

Co do samej gry to odczuwa się ją znakomicie. Uderzenia są czyste i precyzyjne. Potrzebowałem zmiany po kilku latach pracy z rakietą Vcore Pro 310 gram i powiem szczerze, że kiedy wybór padł na Ezone nie byłem do końca przekonany. Natomiast bardzo mile jestem zaskoczony. Nie czuje zmęczenia ręki nawet po kilku godzinach pracy. Uderzenia z głębi kortu są łatwe do skontrolowania.

 

 

Minimalnie wydaje mi się, że pogrubiono ramę, co wcale nie utrudnia grania slice’a czy volleya, ale bardzo pomaga przy serwisie. Balans rakiety jak w większości sprzętu firmy Yonex jest przerzucony na rączkę. Mi to osobiście bardzo odpowiada. Lubię szybką i  dynamiczną grę, więc waga i balans mi to umożliwiają.

 

Jestem bardzo ciekawy jak zachowuje się model cięższy czyli 315 gram. Wiem, że niektórzy zawodnicy PRO już otrzymali te rakiety i sobie chwalą. Bardzo dobrze, że Japończycy powoli rozszerzają wagowo gamę swojego sprzętu. Ezone był zawsze kojarzony, że na 305 gramach się kończy. Cieszę się, że poszli krok w przód i jest możliwość, już od poprzedniego modelu, grania trochę cięższą rakietą.

Jak będę miał możliwość przetestowania to na pewno podzielę się z Wami opinią.

autor tekstu: Mariusz Kozica, trener