Ostrawa. InterCity Iga Świątek

/ Artur Rolak , źródło: Korespondencja z Ostrawy, foto: Artur Rolak

W meczu tenisistki rozstawionej najwyżej w turnieju głównym z rozstawioną najwyżej w turnieju eliminacyjnym było wszystko, czego mogliśmy sobie życzyć, i nie było tego, czego sobie nie życzyliśmy – czyli niespodzianki. Iga Świątek pokonała Ajlę Tomljanovic po kreczu rywalki na początku drugiej partii – 7:5, 2:2.

Iga Świątek zaczęła ten mecz jak skład InterCity po wjeździe na CMK (nie mylić z CPK!). Gdyby ktoś wtedy powiedział, że pierwszy set potrwa ponad godzinę, usłyszałby, że chyba pomylił pociągi. Początkowo Polka sunęła po korcie maksymalną prędkością, ale im bliżej granicy, tym bardziej zwalniała.

Na stacji w Bohuminie prawdziwy ekspres zmienia kierunek jazdy i tak też zdarzyło się w tym meczu. Tomljanovic raczej niespodziewanie – można było bowiem sądzić, że to Świątek, rozgrywająca pierwszy mecz od triumfu w US Open, może mieć kłopot ze znalezieniem odpowiedniego rytmu uderzeń – odrobiła straty i miała naprawdę realne szanse na zdobycie pierwszej partii.

Odpowiedzi na pytanie, dlaczego wygrała Polka, są z grubsza dwie. Prosta, udzielona tylko na podstawie lektury samego wyniku: bo Australijka poddała mecz. Druga, bardziej opisowa, odwołuje się do drugiego gema drugiego seta.

 

 

Wymiana była długa, a obie tenisistki – jak to one – uderzały mocno lub bardzo mocno i z takim zaangażowaniem, jakby od tego punktu zależała ich wszelka pomyślność. W pewnym momencie Tomljanovic odbiła nieco lżej, a piłka spadła niedaleko za siatką. Świątek dobiegła bez trudu i po prostu przerzuciła piłkę na drugą stronę, natomiast rywalka wciąż stała w tym samym miejscu, z którego zagrała tę piłkę.

Tenisistki narobiły widzom apetytu, lecz uczty nie udało się dokończyć. W pogoni za piłką Australijka doznała urazu kolana, z którym być może zdołałaby dziś dojechać do ostatniej stacji, jednak ryzykowałaby czasowym odstawieniem na bocznicę.

Rywalką Igi Świątek w ćwierćfinale Agel Open będzie zwyciężczyni jutrzejszego pojedynku Catherine McNally – Karolina Muchova. Polscy kibice mogą odpocząć w domu, a w piątek wrócić do Ostrawy.