Ostrawa. Słowo, które niepokoi

/ Artur Rolak , źródło: Korespondencja z Ostrawy, foto: Łukasz Rolak

Czesi przeprowadzili referendum, w wyniku którego przyłączyli do swej republiki Królewiec i od razu nadali mu jedynie słuszną nazwę Kralovec. Polscy fani tenisa nie bawili się w grę pozorów i z marszu zaanektowali jeśli nie całą Ostrawę, to przynajmniej Ostravar Arenę, aby Iga Świątek poczuła się jak u siebie. Poza dziesiątkami polskich flag na trybunach znalazło się miejsce także dla ukraińskiej.

Gospodarze nie tylko nie protestowali, ale nawet wyszli „okupantom” naprzeciw. Brakowało tylko tego, aby delegacje zakładów pracy i szkół witały ich kwiatami, chlebem i solą. Piwem, w ilościach stosownych do okazji, przyjezdni częstowali się sami, za każdy kufel płacąc sumiennie co do korony. Przejęcie władzy w mieście przebiegło więc w sposób pokojowy, a policja nie odnotowała żadnych ekscesów.

Spiker, przedstawiając uczestniczki drugiego ćwierćfinału Agel Open, zapowiedział „królewnę sezonu”. Liderka rankingu WTA przyjęła na audiencji Catherine McNally, przyjaciółkę z całkiem niedawnych czasów juniorskich, i poświęciła jej nieoczekiwanie aż dwie godziny bez sześciu minut. Wynik 6:4, 6:4 sugeruje wyrównaną walkę, ale chyba nikt – z Amerykanką włącznie – nie odniósł wrażenia, że nad kortem unosił się jakiś znak zapytania. Można nawet uznać, że – z kilkoma wyjątkami – mecz miał temperaturę należycie schłodzonego flagowego produktu firmy będącej patronem obiektu.

Te wyjątki to skróty, po które dość często sięgała Caty McNally. Jedne udały się jej całkiem dobrze, inne wcale, lecz żaden nie nadwyrężył sił Igi Świątek, które w tym sezonie wydają się niewyczerpane. Kilka punktów Amerykanka zdobyła, kilka przegrała, za to publiczność mogła te zagrania oklaskiwać nie tylko z kurtuazji czy przyzwyczajenia.

Forma tegorocznej mistrzyni Roland Garros i US Open wydaje się na tyle ustabilizowana, że kibice z Polski zaplanowali okupację Ostrawy aż do ostatniego dnia Agel Open. W jednym z wywiadów padło jednak słowo, które może nieco niepokoić – „przeziębienie”. Iga Świątek nie czuje się i na pewno nie wygląda aż tak źle jak Petra Kvitova, ale w końcówce sezonu, który dobrze byłoby przypieczętować sukcesem w turnieju Masters, trzeba dmuchać na zimne.

 

Partnerem relacji medialnych z Ostrawy jest marka zegarków RADO