Pechowy początek sezonu dla Emmy Raducanu

/ Mieszko Hudyka , źródło: własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Emma Raducanu rozpoczęła przygotowania do pierwszego turnieju wielkoszlemowego w sezonie od startu w imprezie WTA 250 w Auckland. Jednak nie był to udany start mistrzyni wielkoszlemowej.

W pierwszej rundzie Brytyjka trafiła na trudną rywalkę – utalentowaną Lindę Fruhvirtovą. Czeszka poprzednim sezonie odniosła kilka sukcesów, m. in. pokonała w meczu o tytuł w Channai Magdę Linette. Pomimo że pierwszy set meczu Raducanu-Fruhvirtova padł łupem reprezentantki naszych południowych sąsiadów, mistrzyni US Open 2021 zdołała odwrócić losy spotkania. Wygrała je 4:6, 6:4, 6:2. Wydawało się, że może to być zapowiedź dobrej gry Brytyjki w rozpoczętym kilka dni temu sezonie. Z pewnością wszyscy kibice reprezentantki Wysp Brytyjskich oczekują, że zacznie ona w końcu przypominać tę Emmę, która triumfowała na kortach Flushing Meadows.

W drugiej rundzie nowozelandzkich zawodów tenisistka urodzona w Toronto zmierzyła się z Viktorią Kuzmovą. Pierwsza partia potwierdzała dobrą dyspozycję Emmy – 78. rakieta świata wygrała ją 6:0! Drugi set był już bardziej wyrównany, a w kluczowych momentach skuteczniejsza okazała się słowacka tenisistka. Pod koniec drugiej partii Raducanu podczas jednej z wymian poślizgnęła się i w konsekwencji skręciła kostkę. Niestety nie była w stanie dalej walczyć o wygraną i poddała spotkanie przy stanie 1:1 w setach. Po meczu odniosła się do zaistniałej sytuacji.

– To trudne do udźwignięcia. Ciężko pracowałam przez ostatnie miesiące i czułam się dobrze. Bycie zatrzymaną przez niespodziewaną kontuzję, czyli skręcenie kostki, w pierwszym tygodniu [sezonu] jest bardzo rozczarowujące. Wydawało mi się, że gram całkiem dobry tenis, jednak korty tam są niesamowicie śliskie, więc – szczerze mówiąc – nie jestem zaskoczona, że komuś to się przytrafiło.

Zaistniała sytuacja sprawiła, że występ Brytyjki w zbliżającym się Australian Open stoi pod znakiem zapytania. Złapanie kontuzji – szczególnie przed turniejem wielkoszlemowym – nie jest niczym przyjemnym. Kibice Raducanu wierzą, że kontuzja nie jest na tyle groźna, aby 20-latka musiała wycofać się z pierwszej w sezonie lewy Wielkiego Szlema.

– W najbliższych dniach ocenimy jak poważna jest kontuzja i przygotujemy plan. W Auckland w tym tygodniu dużo padało i myślę, że niektóre sprawy mogły być lepiej zorganizowane. Pozytywnym aspektem występu było wsparcie publiczności jakie miałam. Sprawiało ono, że czułam się jak w domu – podsumowała 20-letnia tenisistka.

Zawodniczce ze Zjednoczonego Królestwa dość często przytrafiają się kontuzje. W poprzednim sezonie musiała aż czterokrotnie poddać spotkania ze względów zdrowotnych. Najbardziej pamiętny pozostanie pierwszy „krecz” Raducanu w sezonie 2022. Miał on miejsce podczas meczu pierwszej rudny turnieju WTA 250 w Guadalajarze przeciwko Darii Saville. Po ponad trzy i pół godzinnej rywalizacji Emma była zmuszona zejść z kortu. Podobna sytuacja powtórzyła się także podczas turniejów w: Rzymie, Notthingham i Korei. Miejmy nadzieję, że 20-latka szybko upora się z urazem i zagra podczas najważniejszej australijskiej imprezy. Podczas Australian Open 2021 dotarła do drugiej rundy.