Pięć lat temu została zawieszona za wszczęcie bójki, teraz wraca do tenisa

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne/www.ubitennis.net, foto: AFP

Niegdyś 66. rakieta świata, Jekaterina Byczkowa, postanowiła wrócić do tenisa w wieku 35 lat. W wywiadzie dla bookmaker-ratings.ru Rosjanka zdradziła, że powodem zakończenia kariery w 2016 roku było 18-miesięczne zawieszenie za pobicie przeciwniczki.

Byczkowa zagrała w 15 imprezach wielkoszlemowych w latach 2005-2011. Ma na koncie dziesięć singlowych i pięć deblowych tytułów w zawodach rangi ITF. Pod koniec 2015 roku spisała się dobrze w trzech turniejach w Chinach, a trzy miesiące później zniknęła bez śladu po zakończeniu zmagań w St. Petersburgu.

W zeszły czwartek pogromczyni Swietłany Kuzniecowej z US Open 2005 opowiedziała o incydencie, który miał miejsce podczas jednego z wspomnianych turniejów w Azji. Sytuacja ta wydarzyła się po spotkaniu z Kristiną Kucovą i miała duży wpływ na decyzję Rosjanki o odwieszeniu rakiety.

– W trzecim secie Kucovą zaczęły dręczyć skurcze. Zgodnie z obowiązującymi zasadami, z tego powodu nie można poprosić o wezwanie lekarza. Nie można też leżeć na korcie przez pięć minut. Ona leżała, a supervisor przyszedł i stwierdził, że potrzebna jest przerwa medyczna. Wyraźnie jej współczuł – oceniła Byczkowa. – Kucova wróciła na kort i zaczęła serwować z dużą siłą i dobrze się poruszać. Ona była rozluźniona, nie miała nic do stracenia, a ja wręcz przeciwnie, byłam strasznie spięta – dodała.

Ostatecznie Rosjanka przegrała mecz 7:5, 6:7(1), 3:6 i nie była w stanie utrzymać nerwów na wodzy. Gdy później tego dnia drogi obu tenisistek znowu się zeszły, Byczkowa zaczęła bójkę. – Opuściłam kort, złamałam rakietę i poszłam odebrać nagrodę pieniężną. Droga trwała jakieś 20-30 minut. Nagle ta ślicznotka przebiegła obok mnie, wyraźnie szczęśliwa. Zdenerwowałam się i wszczęłam bójkę – powiedziała 35-latka. – Dwa dni później supervisor poinformował mnie, że całe wydarzenie zostało nagrane. Zostałam zdyskwalifikowana na półtora roku – przyznała.

– Nasza walka miała miejsce na terenie hostelu, który nie był oficjalnym hotelem dla zawodników. Ten incydent nie wydarzył się więc na terenie, na którym rozgrywany był turniej. Mogłam zatem wnieść pozew, ale oznaczałoby to pojechanie do Londynu, zatrudnienie pracowników, poświęcenie dużej ilości pieniędzy i czasu. Byłam też zmęczona tenisem, więc pomyślałam, że czas z tym skończyć – wyjaśniła Rosjanka.

Teraz, w wieku 35 lat, powraca do profesjonalnego sportu. W tym tygodniu rozegrała pierwszy mecz od 2016 roku, w imprezie rangi ITF w Moskwie. W pierwszej rundzie musiała jednak uznać wyższość notowanej na 611. miejscu w rankingu WTA Anastazji Tichonowej. Jekaterina Byczkowa zakończyła wywiad słowami: w wieku 35 lat życie dopiero się zaczyna. To tenisowe również. Udowodnię to.