Porsche Tennis GP: Śniadanie w dyrekcji

/ Artur Rolak , źródło: , foto: AFP

Artur Rolak, Stuttgart

Śniadanie było może trochę późne (za to smaczne jak na Porsche Gastronomie przystało), za to Anke Huber najprawdziwsza. Markus Guenthard, dyrektor turnieju, lubi żartować, że to jego asystentka. Coś w tym jest, ponieważ w przedsięwzięciu pod nazwą Porsche Tennis Grand ona uczestniczy dłużej od niego.
Przede wszystkim, w przeciwieństwie do swego szefa, wygrała ten turniej, i to dwukrotnie – w 1991 i 1994 roku. On, gdyby był lepszym tenisistą niż biznesmenem, też mógłby, ale najwyżej raz. Mało kto bowiem pamięta, między innymi poza Wojciechem Fibakiem, że w Filderstadt (skąd w 2006 roku zawody przeniosły się do Stuttgartu) rywalizowali także mężczyźni. Porsche 928, nagrodą dla jedynego zwycięzcy w historii, odjechał wtedy właśnie Polak.
W 2002 roku Huber dostała propozycję pracy przy Porsche Tennis GP. Nie miała nic lepszego do roboty, bo 2001 zakończyła karierę, a w 2000 zdobyła w Sopocie ostatni z tuzina tytułów mistrzowskich w WTA Tour. Propozycję przyjęła, a gdy trzy lata później dyrektorem turnieju został Guenthard, szybko awansowała na jego zastępczynię do spraw sportowych. Dziś jest dyrektorką wykonawczą, bo szef ogranicza się już praktycznie do przyciągania sponsorów, których pieniądze przyciągną najlepsze tenisistki świata.
A przyciągają… Nie jest to turniej obowiązkowy, ale chętnych nie brakuje. W tym roku Anna Kalinska – ta, która niedawno w Dubaju pokonała Igę Świątek, dziś 26. w rankingu WTA – musiała w Stuttgarcie grać w eliminacjach! Bo tutaj każda tenisistka, od rozstawionej z numerem 1 po ostatnią kwalifikantkę, jest traktowana jak VIP.
Można było mieć nadzieję, że podczas wspólnego śniadania szefowa zechce zdradzić plany na jutro. Polscy kibice chcieliby wiedzieć już teraz, o której zagra Świątek – śpieszyć się z pracy do domu tylko trochę, czy bardzo. Huber i Guenthardt zgodnym głosem poinformowali jedynie, że to zależy. Od czego – akurat łatwo zgadnąć: od wyniku dzisiejszego meczu Andżeliki Kerber z Emmą Raducanu. Jeśli wygra faworytka gospodarzy, ona będzie miała decydujący głos, czy woli stały punkt programu o 18:30, czy może następny mecz nie wiadomo dokładnie, o której.
Dyrekcja uprzejmie poprosiła, aby kibice w Polsce oglądali transmisję i śledzili informacje w mediach.