Porsche Tennis GP: Terror okołotenisowy
Artur Rolak, Stuttgart
Dyrekcja Porsche Tennis Grand Prix wychodzi z założenia, że zawodniczkom nie może tu zabraknąć ani niczego, ani nikogo. Uczestniczki turnieju dostają nawet „przydział” na kibiców – 20-osobową grupę adeptów tenisa z lokalnych klubów. Igę Świątek wylosowały dzieciaki z SC Stuttgart-Stammheim.
W tym mieście dzielnica Stammheim kojarzy się przede wszystkim z więzieniem, w którym kary pozbawienia wolności odsiadywali terroryści z Frakcji Czerwonej Armii (RAF). Ich proces, ze względów bezpieczeństwa, odbył się również za tymi murami.
Jedną ze zbrodni popełnionych przez RAF było uprowadzenie i zamordowanie Hansa Martina Schleyera, tutejszego biznesmena. Jego imię do dziś nosi hala sportowa, w której mieści się boczny kort i miasteczko turniejowe Porsche Tennis GP, oraz pobliski most nad Neckarem.
RAF terroryzował Republikę Federalną 50 lat temu jak – zachowując wszelkie proporcje – Iga Świątek obecnie terroryzuje rywalki na kortach ziemnych. Kilkanaście dni temu serwis Reddit zapytał internautów, czy aktualna liderka rankingu WTA już jest najlepszą tenisistką XXI wieku na tej nawierzchni. Trudno zgadnąć, gdzie Alexis Ohanian ma więcej do gadania – czy w biznesie, który założył z dwoma kumplami i którym do niedawna kierował, czy w domu. Serena Williams, prywatnie jego małżonka, mogłaby suszyć mu głowę za niewłaściwe sformułowanie pytania.
O terroryzm nie, ale o zakłócanie porządku w miejscu publicznym niektórzy kibice chcieli oskarżyć ekipę Canal+. Nie sądzili, że stanowiska komentatorskie mogą być usytuowane w najwyższym rzędzie trybun, a nie w szklanej klatce. Apele „Quiet, please!” nie pomagały – co dziennikarze mieli powiedzieć do mikrofonu, powiedzieli. Skarg zresztą nie słyszeli, bo na uszach mieli słuchawki.
Młodzi tenisiści ze Stammheim stoją murem za Świątek. Nie bezinteresownie, bo głównie od niej zależy – od rywalek jakby mniej – jak długo będą mieli bezpłatny wstęp na turniej. Dopóki bowiem „ich” tenisistka przechodzi do kolejnej rundy, oni – trochę jak klakierzy – są wynagradzani bezpłatnymi biletami.
Wrócą jutro. Elise Mertens, tenisistka solidna, trochę się opierała, ale uległa wyraźnie. Aby można było chociaż przez chwilę pomyśleć o niespodziance, Świątek musiałaby zejść poniżej poziomu akceptowalnego przez samą siebie. Owszem, grała nierówno, ale to jej premierowy mecz o punkty po zmianie nawierzchni, więc na perfekcję od pierwszej do ostatniej piłki jeszcze nie czas. Poczekajmy na nią do Roland Garros. Przecież kolebką Wielkiego Terroru był Paryż.