Przejazdem w Warszawie

/ Adam Romer , źródło: własne, foto: PZU

Iga Świątek po powrocie z Dubaju, a przed wyjazdem do Miami spotkała się z grupą dziennikarzy w siedzibie swojego głównego sponsora Grupy PZU. Było trochę o niemal dwóch miesiącach spędzonych na antypodach i trochę o tym co najlepszą polską tenisistkę czeka w przyszłości.

Było to pierwsze i jedyne zaplanowane spotkanie tenisistki z mediami, bo sezon w toku, a przerwa od gry niezbyt długa. Jeszcze w środę Polka grała w Dubaju, a już w kolejną środę rusza do Stanów Zjednoczonych na zaplanowany od 22 marca turniej WTA w Miami.

Poza krajem spędziła niemal dokładnie dwa miesiące, najpierw w Australii, potem nad Zatoką Perską.

– To był pierwsze takie doświadczenie dla mnie, przebywać w tourze tak długo, poza domem. Już pod koniec pobytu w Dubaju czułam, że brakuje mi domu – mówiła Iga Świątek.

Opowiadała, że choć w zawodowym tourze startuje już od dwóch sezonów, to jednak ciągle się uczy i zdobywa doświadczenie, którego ciągle ma mniej niż niektóre z jej rywalek.

– W starciach z Halep i Muguruzą zabrakło właśnie doświadczenia i może trochę umiejętności zareagowania na wydarzenia na korcie. W naszym meczu na Australian Open Simona ewidentnie zmieniła taktykę w drugim secie i chyba nie za bardzo wiedziałam, jak na to odpowiedzieć. W starciu z Muguruzą zabrakło czegoś, co można najlepiej określić „consistency”, którą Hiszpanka ma od początku sezonu, a ja się dopiero tego uczę – opowiadała Polka.

Przyznała, że po sukcesie w Paryżu, od którego minęło już niemal pół roku, jest bardziej rozpoznawalna przez rywalki w tourze, co ma swoje gorsze strony. – Nikt już nie podejdzie do mnie, jak do „underdoga”, każda z dziewczyn przygotowuje się na taki mecz – mówiła.

W Polsce czeka ją jeszcze kilka obowiązków sponsorskich, a od środy powrót do tenisa i mimo jetlegu, którego trochę się obawia, ruszają przygotowania do startu w Miami Open.

– Oczywiście planuję zagrać tam jak najdłużej się da, a potem powrót do Warszawy i początek przygotowań do sezonu na kortach ziemnych – opowiadała tenisistka.

Iga odpowiadała też na temat kolejnych startów w Polsce. Zdradziła, że nie ma jeszcze planu startów na drugą połowę roku, ale nie wyklucza, że pojawi się w Gdyni, na turnieju WTA, który organizowany jest przez jej ojca.

– Będę wspierać tę inicjatywę jak tylko się da, bo jest to ważne dla rozwoju tenisa w Polsce – mówiła.

Młoda tenisistka, która niespełna przed rokiem zdała maturę, opowiadała też jak ważna była dla niej szkoła i jej ukończenie. Wszystkim doradza, by także nie zapominali o nauce i „nie stawiali wszystkiego na jedną kartę”. – Dla mnie to było ważne, by skończyć szkołę – dodała dobitnie.

 Padały także pytania od kibiców zadawane za pośrednictwem strony internetowej Grupy PZU, gdzie Iga ma swój własny adres do kontaktu z fanami: iga@pzu.pl

Tenisistka przyznała też, że szczególnie przed meczami stara się wyłączyć od otaczających ją bodźców, ale czasami zagląda na media społecznościowe, by utrzymywać kontakt z kibicami.

– Robię to sporadycznie, ale postaram się odpisywać i wchodzić w interakcje z fanami częściej, także bądźcie czujni… – żartowała pod koniec konferencji.

W Warszawie wysłuchał Adam Romer