Puchar Davisa. Koniec z egzotyką, naszą reprezentację czeka poważny sprawdzian

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Andrzej Szkocki

Przed finałem Pucharem Davisa doszło do zwięzłej ceremonii losowania. Bez zbędnego przedłużania rozlosowano pary przyszłorocznej edycji. Polacy trafili na Portugalczyków. Wydaje się, że po raz pierwszy od czterech lat ktoś porządny przetestuje naszą męską reprezentację. 

W przyszłym roku podopieczni Mariusza Fyrstenberga rywalizować będą na drugim poziomie rozgrywkowym. W zawiłej terminologii Pucharu Davisa mecz z Portugalią będzie przedstawiany jako play-off o awans do Pierwszej Grupy Światowej. Nazwy poszczególnych szczebli, na których toczy się rywalizacja, są jednak najmniej istotne. Od kilku lat Polacy walczą o to, by wrócić do elity i ten cel mogą osiągnąć właśnie w 2022 roku. W turnieju finałowym Pucharu Davisa najwcześniej wystąpimy jednak za dwa lata.

Przed losowaniem pisaliśmy, że wiele będzie zależeć od szczęścia. Drużynie Mariusza Fyrstenberga groziły chociażby dalekie wyjazdy do krajów Ameryki Południowej czy Azji. Z drugiej strony była możliwość goszczenia u siebie takich reprezentacji jak Meksyk czy Liban, których reprezentantów na próżno szukać w głównym cyklu ATP czy nawet challengerach.

Ostatecznie los skojarzył nas z Portugalią. Mecz odbędzie się na terenie naszych rywali w dniach 4-5 kwietnia. Wszystko wskazuje na to, że będzie to najpoważniejszy sprawdzian dla naszej reprezentacji od kilku lat. Siły Portugalczyków nie sposób porównać z tym, co prezentowali tenisiści z Hongkongu i Salwadoru, czyli nasi dwaj poprzedni rywale.

Na ogłoszenie dokładnego miejsca rywalizacji przyjdzie jeszcze czas, tak samo jak na powołania kapitanów. Można się jednak spodziewać, że Portugalczycy wystawią skład złożony w całości z zawodników z czołowej trzysetki rankingu ATP. W tym przedziale mają aż siedmiu reprezentantów, choć jednocześnie brakuje im takich gwiazd, jakimi u nas są Hubert Hurkacz i Łukasz Kubot.