Roland Garros. Co powiedziała Iga po zdobyciu tytułu?

/ Adam Romer , źródło: Korespondencja z Paryża, foto: AFP

Adam Romer, Korespondencja z Paryża

 

Na konferencji Iga pojawiła się ze srebrnym pucharem Suzanne Lenglen, odpowiadała długo i wyczerpująco czarując swoim angielskim. Po dwóch intensywnych tygodniach w Paryżu Polka planuje trochę odpocząć, zrobić pranie i zobaczyć się z…kotem.

 

Twórz z nami najlepszy magazyn tenisowy, zostań patronem Tenisklubu: https://patronite.pl/Tenisklub!

 

Iga Świątek dostała brawa od licznie zebranych dziennikarzy i z miejsca zostałą zasypana pytaniami, w których musiała porównywać swój dzisiejszy sukces z tym sprzed 19 miesięcy.

– Moją pierwszą myślą, gdy wygrałam przed dwoma laty było zmieszanie. Jakbym sama się tym zwycięstwem zaskoczyła. Teraz wiedziałam co mnie czeka i byłam na to przygotowana, wykonując ciężką pracę z moim teamem. Oczywiście teraz było pod każdym względem trudniej. Przyjechałam tu jako faworytka. Choć mam wrażenie, że i mój tenis się zmienił, rozwinął. Wszystkie sprawy wokół kortu się także zmieniły, dzięki mojemu teamowi mam je poukładane idealnie – opowiadała Polka. Z jej wypowiedzi wynikało, że dobry team, który ma wokół siebie i balans miedzy tym co na korcie i wokół był kluczem do tegorocznego sukcesu.

– Wtedy graliśmy niemal przy pustych trybunach. Teraz były pełne. Widziałam polskie flagi. DO tego niektóre z moim imieniem. Uwierzcie mi, to coś specjalnego – mówiła Iga o różnicach między 2020 a 2022 rokiem.

 

Padło pytanie o serię zwycięstw, które po finałowej wygranej sięga już 35 spotkań. – Oczywiście, że jestem z tej serii dumna. Pobiłam osiągniecie Sereny Williams, to coś o czym wydawało się, nie mógł nikt nawet marzyć. To coś niezwykłego i coś co będzie mi pamiętane długo. – mówiła Polka.

Przyznała, ze nie wie jeszcze jak będzie wyglądał jej najbliższy plan, bo dopiero ma na ten temat porozmawiać z Tomkiem Wiktorowskim. Czy będzie to start na turnieju w Berlinie, czy raczej przygotowania i treningi na kortach trawiastych w Polsce.

– Czasami trening jest lepszy, bo pewnych rzeczy w czasie meczu nie jesteś w stanie wypracować – tłumaczyła Iga. Wcześniej już zapewniła, że wystartuje na kortach Wimbledonu. – Zobaczymy jeszcze jakie będą plany. Na razie raczej myślę o tym, by zrobić pranie w domu i zobaczyć mojego kota, bo dawno mnie nie było w domu – przyznała.

O tym jak skoncentrowana była na turnieju w Paryżu można było się zorientować, gdy od dziennikarzy dowiedziała się, że w najbliższy wtorek ma wziąć udział w evencie swojego sponsora – Grupy PZU w Lublinie. – A co to będzie? – pytała zaskoczona Pauli Woleckiej, odpowiedzialnej w teamie za kwestie PR.

– Promocja „Dobrej drużyny PZU” – podpowiadała Wolecka.

 

Iga przyznała, ze była wyjątkowo zaskoczona, gdy po meczu zorientowała się, że na trybunach dopingował ją Robert Lewandowski, który specjalnie na jej mecz przyleciał do Paryża.

– Przyjechał oglądać mój mecz. To niesamowite. Mam nadzieję, że mu się podobało… – mówiła, a fotografowie robiący zdjęcia Idze w chwili, gdy ujrzała piłkarza na trybunach żartowali, że to była jedyna rzecz, jaka ją dziś zaskoczyła na korcie Philippa Chatrier.

 

Nie uciekła również od kolejnych  pytań o jej związki z Paryżem. – Właściwie każdego roku czegoś się tu uczyłam. W 2016 roku tu przekonałam się, ze chce zostać zawodowa tenisistką, w 2017… wtedy nic się nie wydarzyło. W 2018 przyjechałam tu wygrać, przegrałam półfinał, a turiej wygrała Coco Gauff. Wiele mnie to nauczyło. W 2019 roku zagrałam mecz z Simoną Halep (w 4r. – przyp. Red.), który pokazał mi, gdzie jestem, a w 2020 to już mówiłam. W 2021 roku przyjechałam tu jako obrończyni tytułu i musiałam nauczyć się żyć tu z presją. Paryż jako miejsce zawsze będzie dla mnie ważne – wyliczała.

 

W części angielskiej konferencji padło także pytanie o to, że zawsze przypomina o wydarzeniach na Ukrainie.

– Tak, to dla mnie temat bardzo emocjonalny, który mnie dotyka i staram się o tym mówić. Nie poruszam wielu „popularnych” kwestii naszego życia, bo nie zawsze mam wyrobioną opinię, ale w tej sprawie uważam, że jako światowa liderka mój głos może wybrzmieć donośniej – niezwykle dojrzale wyjaśniała Polka.

 

Na koniec warto dodać, że nowa, stara mistrzyni Rolanda Garrosa wypowiadała się po angielsku w sposób niezwykle elokwentny i nieskrępowany. Widać, ze wyrażanie myśli w języku Szekspira nie sprawia jej żadnych kłopotów, w czym mogłaby być wzorem dla wielu młodych ludzi z całego świata.

Partnerem relacji medialnych „Tenisklubu” jest PZU, oficjalny sponsor Igi Świątek.