Roland Garros. Iga Świątek z drugą wygraną na koncie

/ Artur Kobryn , źródło: oprac. własne, rolandgarros.com, foto: AFP

Iga Świątek bez straty seta awansowała do trzeciej rundy tegorocznej edycji Rolanda Garrosa. Polka po trwającym godzinę i 29 minut spotkaniu pokonała Amerykankę Claire Liu 6:4, 6:0.

Dzień po celebracji 22. urodzin Igę Świątek czekała rywalizacja w drugiej rundzie paryskich zmagań. Za przeciwniczkę miała debiutującą na tym szczeblu Rolanda Garrosa Claire Liu. Liderka rankingu WTA z Amerykanką mierzyła się jak dotąd dwukrotnie i za każdym razem wychodziła z tych starć zwycięsko.

Po otrzymaniu urodzinowych podarunków w postaci klocków Lego oraz tiramisu, w czwartek Polka już sama zatroszczyła się o prezent dla siebie. Mecz z Amerykanką miał bardzo podobny przebieg jak spotkanie z Cristiną Bucsą, którym rozpoczynała całą imprezę. Pierwszy set był bardziej wyrównany i nerwowy z perspektywy raszynianki, drugi zaś już pod jej znacznie większą kontrolą.

Świątek zaczęła potyczkę od przełamania w pierwszym gemie. Duży był w tym jednak udział samej Liu, który najpierw wyrzuciła na aut smecz, a chwilę później popełniła duży błąd z forhendu. Po zmianie stron reprezentantka Polski bez problemów obroniła swój serwis i powiększyła przewagę. Na tym nie poprzestała, bowiem świetnie radziła sobie też z podaniem oponentki i dzięki skutecznym returnom wypracowała sobie kolejnego break-pointa. Wygrywającym forhendem zamieniła go na punkt i objęła prowadzenie 3:0.

Od tego momentu Polka na kilkanaście minut obniżyła poziom swojej gry. Poskutkowało to tym, że w czwartym gemie Amerykanka doczekała się swoich szans na przełamanie. Dwie z nich Świątek zdołała jeszcze oddalić, ale przy trzeciej popsuła piłkę z forhendu. Tuż potem Liu po raz pierwszy nie straciła własnego podania i zbliżyła się do o rok młodszej rywalki. Szósty gem okazał się z kolei najgorszym w całym meczu w wykonaniu raszynianki. Zaliczyła w nim cztery niewymuszone błędy, w wyniku czego doszło do wyrównania.

Światowa „jedynka” potrafiła jednak wrócić na dobre tory. W siódmym gemie dzięki kolejnemu tego dnia wygrywającemu returnowi raz jeszcze pozbawiła kalifornijkę serwisu. Liu nie złożyła broni i miała szansę by ponownie wyrównać, ale Świątek po walce na przewagi zdołała się wybronić. Ostatniego brakującego do zwycięstwa w secie gema wygrała już „na sucho” i całą tę część gry 6:4.

Drugą partię Polka zaczęła od dobrych returnów i ofensywnej gry, czego efektem było szybkie przełamanie. Podobnie jak w poprzedniej odsłonie wyszła na prowadzenie 3:0, jednak tym razem nie roztrwoniła zdobytej przewagi. Co prawda w gemie czwartym musiała solidnie się napracować i obronić trzy break-pointy, ale ostatecznie i tę rozgrywkę rozstrzygnęła na swoją korzyść.

Rozpędzona Świątek kontynuowała powiększanie zaliczki. Amerykanka zdawała się być już zupełnie bezradna i także i przy trzeciej sposobności w tej odsłonie została przełamania. W gemie szóstym walczyła jeszcze o choćby jednego gema, ale Polka jej to uniemożliwiła i godzinie i 29 minutach zakończyła cały mecz.

W kolejnej rundzie rywalką raszynianki będzie Xinyu Wang. Chinka uporała się w czwartek w dwóch setach ze Szwedką Rebeccą Peterson. Panie zagrają ze sobą po raz pierwszy.


Wyniki

Druga runda singla pań:

Iga Świątek (Polska, 1) – Claire Liu (USA) 6:4, 6:0