Roland Garros. Kolejny thriller, kolejne zwycięstwo! Hurkacz nie oszczędza nam nerwów
W drugiej rundzie Roland Garros Hubert Hurkacz mierzył się z Tallonem Griekspoorem z Holandii. Był to mecz jeszcze cięższy, jeszcze bardziej emocjonujący od tego, jaki Polak stoczył w pierwszej rundzie. Na szczęście ponownie nasz reprezentant wyszedł z boju zwycięsko.
Jak dotąd Hubert Hurkacz i Tallon Griekspoor nie mieli okazji grać przeciwko sobie w oficjalnych seniorskich rozgrywkach. W pierwszej rundzie obydwaj przetrwali ciężkie pięciosetówki. I choć w środowym meczu Polak był faworytem, to wielu nie wykluczało, że i tym razem mecz odbędzie się na pełnym dystansie.
Patrząc ze strony wrocławianina mecz ten zaczął się bardzo podobnie jak z Davidem Goffinem w niedzielę. Bardzo dobrze wszedł w spotkanie. Pierwsze osiem punktów padło jego łupem. Przez cały pierwszy set był skoncentrowany, dokładny i skuteczny. Rywal miał pojedyncze okazje by odrobić straty, ale Hurkacz skutecznie się bronił i wygrał seta 6:3.
Drugą partię również zaczął dobrze, bo od breaka w trzecim gemie. Niestety tym razem Griekspoor natychmiast stratę odrobił. W dalszej części seta serwujący raczej pewnie wygrywali swoje gemy. Emocjonująco zrobiło się w końcówce. Hurkacz miał okazję do przełamania na 6:5, ale jej nie wykorzystał. Zaczął nagle robić to, za co często spotyka go krytyka – grał zbyt pasywnie, co rywal wykorzystywał. Holender wywalczył trzy setbole na 7:5 i już pierwszym doprowadził do wyrównania w meczu.
Trzeci set był jeszcze bardziej wyrównany. Mecz nie stał na najwyższym poziomie. Pojawiały się świetne zagrania, ale dominowały jednak błędu z obu stron. Hurkacz jako jedyny miał w tym secie kilka okazji do przełamania, ale żadnej z nich niestety nie wykorzystał. Rozstrzygnięcie przyniósł dopiero tiebreak, ale i na to trzeba było cierpliwie poczekać. Obydwu zawodnikom w ważnych momentach drżała ręka. Co jakiś czas, zwykle stojąc pod ścianą, błysnęli świetnym zagraniem, ale często się po prostu mylili. Jako pierwszy piłki setowe miał Griekspoor, który prowadził już 6:3. Polak wygrał jednak cztery punkty z rzędu i sam miał szansę wyjść na prowadzenie 2:1. Na tym jednak się nie skończyło. Ostatecznie Hurkacz i jego rywal nie wykorzystali pięciu piłek setowych, ale to Holender wygrał 15:13.
Po rozpoczęciu czwartego seta wyglądało na to, że Hurkacz wyrzucił z głowy to niepowodzenie. Grał solidnie, ale i rywal nie odstawał. Błędy ze strony Polaka pojawiły się znów w połowie partii i w efekcie Griekspoor przełamał a 4:3. Był już bardzo blisko zwycięstwa. Serwował po mecz. I znów ręka mu w kluczowym momencie zaczęła drżeć. Nie wytrzymał presji. Dwa gemy łatwo wygrał Hurkacz, a do rozstrzygnięcia znów konieczny był tiebreak. Dużo krótszy od poprzedniego. Hurkaczowi tym razem pomagał skuteczny serwis, z czym godzinę wcześniej był duży problem. Prowadził już 5:0, po chwili miał cztery piłki setowe. Serca polskich kibiców znów zostały wystawione na próbę, po tym jak trzech pierwszych nie wykorzystał, ale na szczęście ostatecznie zakończył tę partię asem.
Najlepszy polski tenisista mógł pójść za ciosem i rozpocząć decydującego seta od przełamania, ale Griekspoor się wybronił. Kolejne gemy serwujący wygrywali dość pewnie, choć nasz reprezentant wyglądał lepiej fizycznie. Zmieniło się to w ósmym gemie, w którym break-pointa musiał bronić Hurkacz. Uczynił to na szczęście skutecznie. Kolejny gem był jeszcze cięższy, ale również zakończył się wygraną wrocławianina, dzięki czemu po chwili serwował on po mecz. W przeciwieństwie do rywala godzinę wcześniej, uczynił to skutecznie i zagra w trzeciej rundzie. Tam czeka na niego Peruwiańczyk Juan Pablo Varillas.
Wyniki
Hubert Hurkacz (Polska, 13) – Tallon Griekspoor (Holandia) 6:3, 5:7, 6:7(13), 7:6(5), 6:4