Roland Garros. Pawluczenkowa w ćwierćfinale po emocjonującym meczu
W pierwszym niedzielnym meczu czwartej rundy kobiecego turnieju Roland Garros zmierzyły się Elise Mertens i Anastazja Pawluczenkowa. W ich rywalizacji nie zabrakło dobrego tenisa i wielkich emocji.
Faworytką spotkania rozgrywanego na korcie imienia Philippe’a Chatriera była rozstawiona z numerem 28 Belgijka. 27-latka w świetnym stylu wyeliminowała z paryskich zawodów Jessicę Pegulę i zajmowała w rankingu WTA znacznie wyższe miejsce od rywalki. Jednocześnie należało pamiętać, że niska – 333 – pozycja Rosjanki wynikała z przewlekłej kontuzji kolana, która wykluczyła ją z gry na kilka miesięcy.
W szczytowym momencie kariery, pod koniec 2021 roku, zawodniczka z Samary była jedenastą tenisistką świata i miała na koncie dwanaście tytułów rangi WTA Tour. W zdobyciu kolejnych przeszkodził uraz, ale ostatnie wyniki świadczą, o tym, że Anastazja wraca do dawnej, dobrej dyspozycji i może być groźna. W trwającym French Open 31-latka pokonała między innymi turniejową „piętnastkę”, czyli Ludmiłę Samsonową.
Spotkanie podaniem rozpoczynała Mertens. Mimo popełnienia podwójnego błędu udało jej się pewnie utrzymać serwis. Przy returnie Belgijka poszła za ciosem i komfortowo przełamała swoją przeciwniczkę. W gemie tym Pawluczenkowa mogła żałować zepsucia łatwego woleja i złych wyborów taktycznych, którymi znacząco pomogła rozstawionej.
Kolejne dwa gemy przyniosły dwa „brejki”. Rosjanka dobrze zaprezentowała się przy podaniu rywalki, ale – gdy sama serwowała – popełniała niewymuszone błędy, a to pozwoliło Mertens zachować przewagę. Chwilę potem pogromczyni Jessiki Peguli dopisała na swoje konto następnego gema. Jej gra pozostawała nierówna, ale na tablicy widniał – korzystny dla niej – wynik 4:1.
Szósty gem był pełen spektakularnych wymian. Obie zawodniczki zaciekle walczyły o poszczególne punkty, a Pawluczenkowa zdołała utrzymać podanie i kontakt z rywalką. By wyrównać stan seta potrzeba było jednak przełamania. Okazja do jego uzyskania pojawiła się w momencie, gdy Belgijka serwowała, by zakończyć partię, ale Anastazja nie zdołała jej wykorzystać. Dobre podania pomogły Mertens i zapewniły jej rezultat 6:3.
Drugą partię lepiej rozpoczęła Elise. Zawodniczka przełamała rywalkę, a sukces przypieczętowała zwycięskim uderzeniem z forhendu. Dobra passa Belgijki nie trwała jednak długo. Po przerwie spowodowanej koniecznością odsłonięcia – zasypanych mączką – linii serwisowych, 27-latka rozkojarzyła się i w fatalnym stylu oddała podanie Rosjance.
Tak wyraźne niepowodzenie nie zniechęciło Mertens. Tenisistka odzyskała koncentrację, ponownie objęła prowadzenie i dołożyła do niego pewnie wygrany gem przy własnym serwisie. W kolejnej fazie seta Belgijka się rozluźniła i miała szansę na jeszcze jedno przełamanie. Ostatecznie – po długiej walce – Pawluczenkowa obroniła się i utrzymała w grze.
Sukces pozwolił Rosjance złapać wiatr w żagle i zwiększył presję na jej rywalkę. Zawodniczka z Leuven nadal miała kłopoty z serwisem i straciła zdobytą wcześniej przewagę. Po siedmiu gemach to Anastazja prowadziła 4:3 i prezentowała się lepiej od przeciwniczki.
Ósmy gem także był wyrównany i powędrował na konto Mertens. Na korcie znów pojawiły się mocne podmuchy wiatru, a to oznaczało, że serwujące musiały jeszcze mocniej skupić się przy wykonywaniu podań. W kolejnych czterech gemach obie poradziły sobie dobrze, a tablica wskazywała wynik 6:6.
Trzynastego gema lepiej rozpoczęła Rosjanka, która dzięki agresji i dobrej grze w strefie siatki zdobyła prowadzenie 5-1. Przewaga ta okazała się wystarczająca do wygrania partii i przedłużenia meczu do trzech setów. Oznaczało to, że trzeci pojedynek między Anastazją a Elise odbędzie się na pełnym dystansie.
Decydujący set rozpoczął się od przełamania na korzyść Rosjanki, która wywalczyła je między innymi dzięki podwójnemu błędowi rywalki. Późniejsze utrzymanie podania nie przyszło Anastazji łatwo, ale – po obronie break-pointa – objęła prowadzenie 2:0. Po kolejnym zaciętym gemie wynik był jeszcze wyższy, a finalistka Rolanda Garrosa z 2021 była coraz bliżej zwycięstwa.
W przerwie na korcie pojawiła się fizjoterapeutka, która udzielała rady i pomocy przegrywającej Belgijce. Po przerwie medycznej bardziej zdekoncentrowana wydawała się Rosjanka, która – przez podwójne błędy – pozwoliła przeciwniczce odrobić część strat.
Wpadka podziałała na niżej notowaną tenisistkę motywująco. Anastazja przełamała Elise, a ta ponownie wezwała na kort pomoc medyczną. Po krótkiej interwencji związanej z bólem pleców zawodniczki, rywalizacja została wznowiona, a Pawluczenkowa pewnie objęła prowadzenie 5:1. 31-latka mogła zakończyć mecz już w kolejnym gemie, ale Mertens obroniła piłki meczowe i zmusiła ją do rozegrania jeszcze jednego gema serwisowego. Rosjanka przegrała go, a to oznaczało, że jej przewaga stopniała do dwóch gemów.
Ostatnie słowo w spotkaniu należało do Anastazji. Niżej notowana tenisistka wywalczyła jeszcze jednego „brejka” i awansowała do ćwierćfinału.
W fazie tej jej przeciwniczką będzie zwyciężczyni meczu pomiędzy Karoliną Muchową a Eliną Avanesyan.
Wyniki
Roland Garros (czwarta runda kobiet):
A. Pawluczenkowa – E. Mertens (Belgia, 28) 3:6 7:6 (3) 6:3