Roland Garros. Pogoń Stephens zatrzymana, Sabalenka pierwszą zwyciężczynią sesji wieczornej
Ósmego dnia paryskiej imprezy po raz pierwszy sesji wieczornej na korcie im. Philippa Chatriera do akcji wkroczyły panie. Aryna Sabalenka zmierzyła się w niej ze Sloane Stephens. Wcześniej kolejne wielkie zwycięstwo odniosła Elina Switolina.
Do tej pory dyrektor turnieju Amelie Mauresmo na sesje wieczorną na korcie centralnym zawsze typowała mecze panów. Białorusinka i Amerykanka musiały zmierzyć się ze sporą presją, żeby nie zawieść oczekiwań kibiców. Początek meczu nie dostarczył zbyt wielu emocji. Stephens próbowała pójść na wymianę ciosów z wiceliderką światowego rankingu i nie była to dobra taktycznie decyzja. Popełniała zdecydowanie za dużo niewymuszonych błędów, a reprezentantka naszych wschodnich sąsiadów czuła się w takiej grze jak ryba w wodzie i szybko odskoczyła na 5:0. Tenisistka ze Stanów Zjednoczonych po kilkunastu minutach gry zauważyła, że musi coś zmienić. Cofnęła się trochę od linii końcowej, żeby mieć więcej czasu. Zaczęła grać cierpliwiej i bardziej kombinacyjnie. Błyskawicznie przyniosło to efekt. Mistrzyni US Open z 2017 roku wygrała pięć kolejnych gemów, broniąc łącznie czterech piłek setowych. Do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break, w którym Stephens przy pierwszej zmianie stron prowadziła już 4:2. W końcówce zabrakło jej jednak trochę zimnej krwi. Pięć z sześciu kolejnych punktów padło łupem turniejowej „dwójki” i to ona objęła prowadzenie w meczu.
Na początku drugiej partii obie tenisistki pilnowały własnych serwisów. Jako pierwsza przełamanie zdobyła Sabalenka, która odskoczyła na 4:2. Amerykanka ponownie ruszyła w pogoń i wyrównała stan rywalizacji, a w dziewiątym gemie prowadziła już 40:0 przy własnym podaniu. W tym momencie popełniła jednak kilka prostych błędów i niespodziewanie pozwoliła się przełamać. Takiej okazji Białorusinka już nie zamierzała wypuszczać z rąk. Po zmianie stron pewnie wygrała swój serwis i po godzinie i 41 minutach gry wykorzystała pierwszą piłkę meczową.
Aryna Sabalenka zmierzy się teraz z Elina Switoliną. Ukrainka po zaciętym dwusetowym pojedynku pokonała Darię Kasatkinę. W partii była trzecia rakieta świata odskoczyła na 4:1 z podwójnym przełamaniem. Rosjanka zdoła odrobić część strat i zbliżyła się na 3:4, ale na więcej rywalka już jej nie pozwoliła. W drugiej odsłonie meczu serwis nie odgrywał zbyt wielkiej roli. O losie większości punktów decydowały długie, często efektowne wymiany z głębi kortu. Zawodniczki zapisały na swoim koncie po cztery przełamania i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Tę dodatkową rozgrywkę lepiej rozpoczęła Switolina, która odskoczyła na 3:1. KAsatkina odrobiła stratę i prowadziła jeszcze nawet 5:4, ale od tego momentu punkty zdobywała już tylko 28-latka urodzona w Odessie i to ona po prawie dwóch godzinach gry wzniosła ręce w geście triumfu.
– Nie mam już tej presji, co kiedyś – przyznała na konferencji prasowej Ukrainka. – To znaczy ja sama na siebie nakładam presję, żeby wygrać turniej wielkoszlemowy, bo to jest mój cel ostateczny, ale nie mam już presji z zewnątrz. Nikt przed turniejem nie oczekiwał, że dotrę tu do ćwierćfinału. To na pewno mi pomaga. Czuję się jak 17-latka, która nie broni żadnych punktów ani teraz ani za tydzień. Czuję się dużo swobodniejsza – zakończyła Switolina.
Do ćwierćfinału awansowała również Karolina Muchova. Czeszka w dwóch setach pokonała „szczęśliwą przegraną” Elinę Awanesjan.
Wyniki
Czwarta runda singla
Aryna Sabalenka (2) – Sloane Stephens (USA) 7:6(5) 6:4
Elina Switolina (Ukraina) – Daria Kasatkina (9) 6:4, 7:6(5)
Karolina Muchova (Czechy) – Elina Awanesjan (LL) 6:4, 6:3