Rybakina o kulisach zeszłorocznego zwycięstwa w Wimbledonie
Już niedługo Jelena Rybakina przystąpi do obrony tytułu, wywalczonego rok temu na kortach Wimbledonu. W niedawnym wywiadzie reprezentantka Kazachstanu wróciła do tamtych wydarzeń i podzieliła się z dziennikarzami odczuciami, jakie towarzyszyły jej przed rozpoczęciem turnieju, który okazał się dla niej przełomowy.
W finale zeszłorocznych zmagań na londyńskiej trawie Rybakina pokonała w trzech setach Ons Jabeur. Urodzona w Moskwie 24-latka była rozstawiona z numerem siedemnastym i raczej nie zaliczano jej do ścisłego grona faworytek imprezy. Jak się okazuje, podobnie myślała sama zainteresowana, która wyznała redakcji Daily Mail:
– W okresie przed Wimbledonem miałam wzloty i upadki, a moje starty nie były udane. Ponadto wcześniej borykałam się z kontuzją, więc nie miałam zbyt wielkich oczekiwań. Byłam pewna, że w drugim tygodniu turnieju będę już na wakacjach, bo moje wyniki na trawie nie były zbyt dobre. Pomyślałam zatem, że po prostu zobaczę, jak mi pójdzie. Grałam bez presji i poprawiałam się w każdym kolejnym spotkaniu.
Ostatecznie strategia Rybakiny przyniosła efekt – Kazaszka wygrała swój pierwszy tytuł wielkoszlemowy, a w tym roku otworzy wtorkowe zmagania pań na korcie centralnym. Zawodniczka podkreśliła, że śledziła turniej od dziecka i dobrze czuje się na kortach All England Clubu:
– Jako mała dziewczynka oglądałam te zawody w telewizji i podobały mi się tradycje związane z truskawkami i szampanem. Wtedy nie myślałam, że będę mogła rywalizować w tej imprezie lub ją wygrać. Cały kompleks to piękne miejsce, które podnosi na duchu, a powrót wywołuje we mnie mieszankę radości i strachu. Znów zagram na korcie centralnym, a ten z pewnością przywróci piękne wspomnienia, które wciąż są świeże. Tym razem wynajmę jednak większy dom, bo w moim teamie jest więcej ludzi niż ostatnim razem – zakończyła tenisistka.
W tegorocznej edycji Wimbledonu Rybakina jest rozstawiona z numerem trzecim. Z „jedynką” w Londynie zagra Iga Świątek.