Skandal z flagą w tle

/ Adam Romer , źródło: Własne, foto: AFP

Do skandalicznej sytuacji doszło w Cincinnati podczas niedzielnego meczu kwalifikacji do turnieju WTA. Podczas meczu dwóch Rosjanek, jedna z nich poskarżyła się, że przeszkadza jej obecność na trybunie osoby zawiniętej we flagę Ukrainy.

 

W pewnym momencie meczu o awans do turnieju głównego Western&Southern Open Anastazja Potapowa poskarżyła się sędzi prowadzącej spotkanie, że przeszkadza jej osoba siedząca na trybunie z narzuconą na ramiona ukraińską flagą. Nie chodziło o zachowanie tej kibicki, a o sam fakt posiadania przez nią i eksponowania flagi w kolorach niebiesko-żółtym.

Pani Morgane Lara, która prowadziła mecz pomiędzy Potapową a inną Rosjanką Anną Kalinskają zeszła ze stołka sędziowskiego i zwróciła się do Libicki, by opuściła kort. Do jej „próśb” przyłączył się jeden z ochroniarzy, grożąc, że jeśli siedząca na trybunach fanka tenisa tego nie robi, to wezwie policję.

Fanka o imieniu Lola, mieszkanka niedalekiego Mason (też stan Ohio), której chłopak jest Ukraińcem, by nie wzbudzać niepotrzebnego zamieszania rzeczywiście opuściła trybuny kortu nr 8.

Na tym jednak jej historia się nie skończyła. Została „poproszona” przez ochronę obiektu, by spakowała flagę do swojego auta, bo jest ona zbyt duża. Według organizatorów dopuszczalne parametry flag to 18 na 18 cali (ok. 46 x 46 cm).

Cała historia zapewne przeszłaby bez echa, gdyby nie Ben Rothenberg, znany amerykański dziennikarz pracujący w przeszłości m.in. dla „New York Times’a”. Opisał on całe zajście na twitterze oczekując reakcji organizatorów turnieju w Cincinnati i władz WTA. Zarówno jedni, jak i drudzy nabrali wody w usta, bagatelizując całe zajście.

A Potapowa? Choć przegrała mecz z rodaczką Kalinskają, to i tak znalazła się w drabince turnieju głównego jako „lucky looser” i zagra z Simoną Halep.