Słabe wyniki oglądalności Australian Open na Antypodach. Winnym Dżoković?

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.tennis365.com/, oprac. własne, foto: AFP

Turniej w Melbourne cieszył się rekordowym zainteresowaniem fanów, którzy zasiedli na trybunach poszczególnych stadionów. Wyniki oglądalności zawodów w australijskiej telewizji nie były jednak tak imponujące, a wśród przyczyn tego stanu rzeczy wymienia się także zwycięzcę imprezy – Novaka Dżokovicia.

Po zakończeniu finału mężczyzn oficjalne media społecznościowe Australian Open poinformowały, że przez dwa tygodnie zmagania zawodników śledziło na żywo ponad 839 tysięcy osób. Liczby te są wyższe niż w poprzednich latach i napawają organizatorów dumą, ale nie wszędzie nastroje były tak pozytywne.

Powodów do zadowolenia nie ma z pewnością miejscowy nadawca telewizyjny Channel 9, który zapłacił aż 500 milionów dolarów, by móc transmitować pierwszy w sezonie turniej wielkoszlemowy aż do 2030 roku. Oglądalność tegorocznej edycji stanowiła dla stacji spore rozczarowanie i była dużo niższa niż rok temu.

Tendencję tę doskonale ilustrowała sobota, czyli dzień, w którym rozgrywano finały singla kobiet i debla mężczyzn. 12 miesięcy wcześniej pojedynki te przykuły uwagę ponad czterech milionów fanów, a tegoroczne starcia oglądało zaledwie 1,4 miliona sympatyków dyscypliny. Choć wpływ na te statystyki z pewnością miał skład personalny meczów (w 2022 o triumf walczyli Ashleigh Barty oraz elektryzujący duet Thanasiego Kokkinakisa i Nicka Kyrgiosa), ekspert do spraw rynku medialnego Colin Vickery widzi także inne powody, przez które transmisje nie przyciągnęły odpowiedniej uwagi:

– Wiemy, że Novak Dżoković nie jest kimś, kto generuje wysoką oglądalność. W mojej opinii to, że powrócił do rywalizacji w Melbourne po rocznej absencji, niewiele zmienia. W tym momencie tenisowi brakuje lokomotyw, mogących zatrzymać ludzi przy ekranach. Jesteśmy wszak w okresie przejściowym. Na emeryturę odeszły duże osobowości, takie jak Barty i Federer, a ich następcy jeszcze się nie objawili – podsumował.

Swoją opinię na omawiany temat przedstawił także Nick Kyrgios. Pytany o kryzys telewizyjnej popularności tenisa Australijczyk stwierdził:

– Sądzę, że w przeszłości tenis nie potrafił odpowiednio radzić sobie z ludźmi, którzy mają ciekawą osobowość. Ostatnie lata to intensywna promocja tylko trzech graczy, która dziś okazuje się zgubna dla marketingowców. To dlatego powstał projekt Next Gen. Trzeba jednak robić więcej – tenis musi nauczyć się doceniać graczy z charakterem, którzy mają nieszablonowe podejście do naszej dyscypliny.

– Thanasi zawsze przykuwa mnie do telewizora, bez względu na wynik. On po prostu ma w sobie to coś – zakończył Kyrgios.

Powiewem optymizmu związanym z oglądalnością tenisa mogą być wyniki, jakie notowały w tym roku przekazy stacji Eurosport. W krajach takich jak Polska i Holandia transmisje gromadziły większą widownię niż rok wcześniej. Powodzeniem cieszyły się szczególnie mecze miejscowych zawodników.

Negatywne trendy ma szansę odwrócić także otwarcie się białego sportu na platformy streamingowe. W serwisie Netflix jest już dostępny serial dokumentalny „Break Point”, którego narracja jest budowana wokół poczynań młodszych gwiazd dyscypliny.