Sloane Stephens nie wybudziła się jeszcze z zimowego snu

/ Tomasz Górski , źródło: własne, foto: AFP

Sloane Stephen bardzo źle rozpoczęła nowy sezon. W ciągu dwóch tygodni zagrała w dwóch turniejach łącznie dwa spotkania. Żeby było ciekawiej, przegrywała z zawodniczkami z drugiej i trzeciej setki rankingu WTA.

W najnowszym notowaniu rankingu WTA Sloana Stephen jest 25. Rok temu o tej porze był w Top 5. Duży spadek nie jest przypadkowy. Amerykanka słabo zakończyła poprzedni rok. Od Wimbledonu wygrała tylko cztery z dwunastu meczów. Wydawało się, że zima może pomóc i triumfatorka US Open 2017 wróci na najwyższy poziom.

Tak się jednak nie stało i możemy powiedzieć, że Stephens jeszcze nie wybudziła się z zimowego snu. Rok 2020 rozpoczęła od turnieju w Brisbane. I zakończyła już na pierwszej rundzie. Po trzech setach i ponad dwóch godzinach pojedynku przegrała z Liudmiłą Samsonovą. Odpadła z 21-letnią Rosjanką, która zajmuje miejsce w drugiej „setce” rankingu.

Tydzień później kolejny przystanek dla Amerykanki. Tym razem Adelajda i mecz z Ariną Rodionową. Rywalka zajmująca 201. miejsce okazała się nie do przejścia. Stephens nie wygrała nawet honorowego seta, a łącznie zdobyła tylko cztery gemy. Kto spodziewałby się tak słabego początku.

Obecnie Australia nie służy Sloane Stephens. Być może warunki jakie tam panują są zbyt trudne, ale bardziej prawdopodobna jest słaba forma Amerykanki. Teraz czas na Australian Open. Poziom może być bardziej wymagający, zatem jeśli Stephens nie odnajdzie formy to może ponownie szybko zakończyć udział. Choć może najbliższe kilka dni treningów będą cudotwórcze.