Stefanos Tsitsipas chce być numerem 1: „Jestem cierpliwy i czekam na swój moment”
Grek od dawna marzy, aby objąć pozycję lidera rankingu i wygrać swój pierwszy szlem. Nie jest to z pewnością łatwe zadanie, ale całkiem możliwe, biorąc pod uwagę sprzyjające do tego okoliczności.
Tenisista z Grecji był jednym z wymienianych zawodników młodszego pokolenia do objęcia schedy po tzw. wielkiej trójce. Stefanos jest konsekwentnym graczem, który od kilku lat utrzymuje się w granicach pierwszej dziesiątki. Nie tak dawno był on całkiem blisko, aby zrealizować jedno ze swoich marzeń – wygrać swój pierwszy szlem. W 2021 roku był finalistą Roland Garros, a dwa lata później walczył również o tytuł US Open.
Mając na uwadze, że Stefanos jest trzykrotnym triumfatorem Monte Carlo Masters, a ulubioną nawierzchnią Greka jest mączka, mówi się o nim jako jednym z faworytów zbliżającego się wielkimi krokami French Open. Formy Nadala i Dżokovicia budzą pewne wątpliwości, a zmagający się z kontuzjami Jannik Sinner i Carlos Alcaraz stawiają znak zapytania co do ich obecności na turnieju. Przez to wydaje się, że Grek ma ułatwioną sytuację już na starcie do wejścia na szczyt. Realnym zagrożeniem w drodze po jego marzenie może stać się m.in. Rublow czy Ruud, a także Zverev, który wraca do formy po feralnej kontuzji sprzed dwóch lat.
All hits, no misses 🎤@steftsitsipas is at his absoulte best as he takes the opening set 6-2 over Norrie! @InteBNLdItalia | #IBI24 pic.twitter.com/Uuj3iwRQkM
— ATP Tour (@atptour) May 13, 2024
Grek nadal jest w grze w „tysięczniku” w Rzymie po zaciętej walce z Cameronem Norrie’m, a dzisiaj zmierzy się o miejsce w ćwierćfinale z Alexem de Minaurem. Przed Stefanosem jeszcze długa droga do bycia liderem – Nadal jestem daleko – powiedział podczas poniedziałkowego Italian Open, gdzie pokonał Camerona Norrie’go i dotarł do finałowej 16-tki.
– To nie przychodzi (po prostu) ot tak. Nie napracowałem się jeszcze wystarczająco, aby zasłużyć na to miejsce. Wiem, czego potrzeba, aby się tam dostać. Nadal jestem cierpliwy i czekam na swój moment – mówi 25-letni tenisista. Wiadomo, że sport jest nieobliczalny i wyników nie da się przewidzieć, więc pozostaje nam jedynie obserwować, co wydarzy się w kolejnych tygodniach w tourze.