Świątek: chcę, aby każdy mecz był dla mnie lekcją

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Iga Świątek w nocy ze środy na czwartek wygrała dziewiąty mecz z rzędu i zameldowała się w półfinale imprezy w Indian Wells. Zwycięstwo 6:1, 6:0 nad Madison Keys zajęło jej raptem 56 minut. – To był mój najlepszy występ tutaj – powiedziała po zakończeniu spotkania nasza najlepsza tenisistka. 

O pierwszych startach Świątek w 2022 roku można mówić niemal wyłącznie w superlatywach. 20-letnia Polka wystartowała dotąd w pięciu turniejach i w czterech z nich dotarła co najmniej do półfinału. W Indian Wells też jest już na tym szczeblu drabinki, ale na pewno nie powiedziała ostatniego słowa. W piątek zagra z Simoną Halep. – Jest bardzo solidna i konsekwentna. To będzie jednak nowy dzień i nowy mecz. Spodziewam się trudnego pojedynku – powiedziała Świątek o nadchodzącym wyzwaniu.

Starcie z Halep będzie mieć dodatkowy smaczek. Polska i Rumunia zagrają bowiem ze sobą w kwalifikacjach do turnieju finałowego Pucharu Billie Jean King już za niespełna miesiąc. Wszystko wskazuje na to, że w Radomiu dojdzie do kolejnej odsłony rywalizacji pomiędzy Świątek i Halep. Ta, która wygra w Indian Wells, otrzyma duży zastrzyk pewności siebie przed kolejnym meczem.

Do spotkania w Radomiu jednak jeszcze daleka droga. A wielkie rzeczy dzieją się obecnie w Indian Wells. Nasza najlepsza tenisistka w jednym z największych turniejów na świecie, niekiedy nazywanym wręcz ,,piątą lewą Wielkiego Szlema”, pokonała 6:1, 6:0 Madison Keys. Dla Amerykanów był to duży cios, gdyż przeciwniczka Polki była ich ostatnią reprezentantką w turnieju głównym.

– Byłam już trochę zmęczona, więc chciałam szybko to załatwić – z przymrużeniem oka powiedziała po spotkaniu Świątek. Rzeczywiście, zwycięstwo odniosła w ekspresowym tempie. Mecz trwał tylko 56 minut.

– Myślę, że to był świetny występ z mojej strony i najlepszy mecz, jaki tutaj zagrałam. Na pewno łatwiej było mi znaleźć rytm, gdy było trochę chłodniej – stwierdziła Świątek. W trzech wcześniejszych meczach Świątek przegrała pierwsze partie i trochę trwało, zanim wchodziła na optymalny poziom. Tym razem zagrała koncertowo od pierwszej do ostatniej piłki. Rywalka nie miała żadnych szans.

Świątek po meczu pochwaliła się też za utrzymanie koncentracji. Na to samo zwróciliśmy zresztą uwagę w pomeczowej relacji. Nasza tenisistka imponowała podejściem do rywalizacji, a wynik zdawał się nie mieć dla niej znaczenia. Pełne skupienie było widać nawet przy prowadzeniu 6:1, 5:0, kiedy zwycięstwo było już niemal pewne.

– Chcę, aby każdy mecz był dla mnie lekcją. Myślę, że w taki sposób podchodzi do tego też Ashleigh Barty. Kiedy czuje, że mecz jest naprawdę zacięty, traktuje to jak wspaniałe doświadczenie, ponieważ może szukać rozwiązania problemu i na tym się skupić. To dla niej wielkie wyzwanie. Ja też staram się znaleźć radość z gry, gdy wynik jest na styku – podzieliła się swoimi przemyśleniami Polka.

W czwartek Świątek ma dzień przerwy. Półfinałowy mecz przeciwko Simonie Halep rozegra dopiero w piątek.