Świątek: dużo inwestuję w relację z trenerami

/ Anna Niemiec , źródło: twitter/własne, foto: AFP

Już jutro rozegrane zostaną pierwsze spotkania grupowe w ramach kończących sezon WTA Finals. W piątek tenisistki nie tylko szlifowały formę na ostatnich treningach, ale również rozmawiały z przedstawicielami mediów obecnymi na miejscu. Iga Świątek na konferencji prasowej opowiadała głównie o zmianie trenera.

Najlepsza polska tenisistka ostatnie oficjalne spotkanie rozegrała w ćwierćfinale US Open, w którym musiała uznać wyższość Jessiki Peguli. Później miała wystąpić w serii turniejów w Azji, ale zrezygnowała ze wszystkich startów.  – To były powody osobiste. I mają pozostać osobiste, więc nie będę o tym rozmawiać – skomentowała swoją decyzję pięciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa. – Ten czas poświęciłam też na usystematyzowanie tego, jak ma wyglądać mój zespół i na znalezienie nowego trenera. Skoncentrowałam się na tym.

Dziennikarze próbowali podpytać wiceliderkę światowego rankingu czym się różni praca z Wimem Fissette na tle tego, co robiła z Tomaszem Wiktorowskim. – Nie chciałabym porównywać, bo każdy z topowych trenerów jest świetny, ale pracuje w trochę inny sposób. Pewnie po pre-seasonie będzie mi łatwiej odpowiedzieć. Ostatnie dwa tygodnie zajmowaliśmy się przygotowaniem mojej gry do turnieju tutaj – wyjaśniła Świątek. – Po WTA Finals będziemy dopiero wprowadzać zmiany w mojej technice. Przez ostatnie dwa tygodnie, Wim obserwował mnie na korcie, jakie decyzje podejmuję i na razie się poznawaliśmy. Myślę, że to będzie kontynuacja tego, co robiłam już wcześniej, więc to będzie bardziej ewolucja niż rewolucja. Myślę, że to była dobra decyzja dla mojej kariery. Jak na razie wszystko układa się super i dobrze się dogadujemy.  Mam wrażenie, że trener czuje dużo rzeczy na korcie podobnie jak ja. Dyskutujemy o kwestiach sportowych i wszyscy w teamie się z sobą dogadują, co jest ważne, jeśli mamy spędzić ze sobą kolejne sezony – powiedziała raszynianka, która przez ostatnie trzynaście lat pracowała z trzema trenerami. – Generalnie nie jestem osobą, która lubi zmiany. Lubię stabilizację i dużo inwestuję w relacje z trenerami, także mam nadzieję, że będzie to relacja długoterminowa, ale wiadomo, jak się życie toczy.

Na koniec Iga Świątek podsumowała krótko, co zdecydowało o wyborze Wima Fissette jako nowego szkoleniowca. – Przede wszystkim jego wizja mojego tenisa. To było najważniejsze. Potem komunikacja, i to jaką czułam, że mogę zbudować z trenerem relację. I to, że był dostępny – zakończyła.