Świątek: dzięki Madrytowi, w Rzymie mogłam zaprezentować całą swoją moc

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com, foto: AFP

W sobotę Iga Świątek pokonała Arynę Sabalenkę i po raz trzeci w karierze zwyciężyła w imprezie Internazionali BNL d’Italia. Polka została trzecią tenisistką w historii, która triumfowała w Madrycie i Rzymie w jednym sezonie.

Dwa tygodnie temu podopieczna Tomasza Wiktorowskiego po raz pierwszy okazała się bezkonkurencyjna w stolicy Hiszpanii. 21-latka przyznała, że dzięki tamtej wygranej, występ w Rzymie był dla niej dużo łatwiejszy. – Czułam się bardzo pozytywnie nastawiona i pewna siebie po turnieju w Madrycie. Myślę, że tam było trudniej, jeśli chodzi o adaptacje do kortów ziemnych i bardzo zacięte mecze. Tutaj czułam, że mogę zaprezentować całą swoją moc i jestem z tego bardzo dumna – wyjaśniła Świątek. – Pamiętam, że trzy lata temu jak przyjeżdżałam na nowy obiekt i grałam pierwszy trening, byłam bardzo spięta i niezadowolona ze swojej gry. Zastanawiałam się czemu gram tak źle, skoro w zeszłym tygodniu czułam się dobrze na korcie. Teraz zupełnie inaczej do tego podchodzę. Przygotowuje się krok po kroku i wszystko układa się dużo lepiej, gdy jestem zrelaksowana.

W sobotę reprezentantka Biało-Czerwonych została trzecią tenisistką w historii, której w jednym sezonie udało się wygrać imprezy w Madrycie i Rzymie. Wcześniej dokonały tego tylko Dinara Safina i Serena Williams. – Wiedziałam, że jeśli będę mocno pracować i będę mieć odpowiednie nastawienie, to mogę to osiągnąć. Jestem zadowolona, że byłam bardzo skoncentrowana i zdyscyplinowana przez cały turniej – skomentowała swoje osiągnięcie liderka światowego turnieju.

Na koniec Polka porównała oba ostatnie finały rozegrane przeciwko Arynie Sabalence. – Na pewno ten mecz wyglądał inaczej niż ten w Madrycie. Miałam wrażenie, że tym razem nakładałam na nią dużo większą presję. Robiłam to przez całe spotkanie i z tego powodu jestem bardzo zadowolona – podsumowała Iga Świątek.

Białorusinka, pomimo dwóch finałowych przegranych z Polką, jest dobrej myśli przed rozpoczynającym się za tydzień Roland Garros. – Nie ma znaczenia, ile razy przegram z jakąś zawodniczką. Wiem, że jeśli dostanę następną szansę, będę walczyć i będę skoncentrowana na sobie, to mogę wygrać z każdym. Pojadę do Paryża z przekonaniem, że mogę powalczyć tam u świetny wynik – zakończyła wiceliderka rankingu.