Świątek i Kubot – olimpijski duet?

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

W Melbourne wystartował już turniej par mieszanych. W sobotę nie zobaczyliśmy jeszcze w akcji Polaków, ale zostanie nam to wynagrodzone w niedzielę. Łukasz Kubot i Iga Świątek zagrają z Alicją Rosolską i Nikolą Mekticiem. 

W turnieju miksta organizatorzy przyznali w sumie osiem “dzikich kart”. Siedem z nich przydzielili duetom chociaż w połowie australijskim. Tę ósmą otrzymali jednak nasi reprezentanci – Łukasz Kubot oraz Iga Świątek.

Z inicjatywą stworzenia takiej pary wyszedł 36-latek z Bolesławca. Dwukrotny mistrz wielkoszlemowy w deblu, w tym triumfator Australian Open 2014 (w parze ze Szwedem Robertem Lindstedtem), widząc grę młodszej o 19 lat zawodniczki doszedł do wniosku, że warto spróbować współpracy. Świątek nie odmówiła jednemu z najlepszych deblistów świata. Podobnie jak organizatorzy nie odmówili byłemu mistrzowi ,,dzikiej karty” uprawniającej ich do startu.

Utalentowana 17-latka w debiutanckim turnieju singla odpadła w drugiej rundzie, przegrywając wyraźnie z Włoszką Camilą Giorgi, ale w kwalifikacjach i pierwszej rundzie potwierdziła, że jest jedną z najbardziej obiecujących zawodniczek na świecie. Kubot tymczasem występuje w deblu razem z Argnetyńczykiem Horacio Zeballosem (Marcelo Melo – stały partner Polaka – leczy kontuzję). Polsko-argentyński duet stać nawet na tytuł. Dla obydwu naszych reprezentantów mikst stanowi niejako dodatek, ale możliwe, że okaże się też początkiem dłuższej współpracy.

Już za półtora roku w Tokio odbędą się igrzyska olimpijskie. Impreza w stolicy Japonii będzie prawdopodobnie ostatnią okazją na ukoronowanie kariery olimpijskim medalem dla Łukasza Kubota. Jego dotychczasowe występy podczas największej sportowej imprezy czterolecia były nie więcej jak przeciętne. W Londynie odpadł w pierwszej rundzie singla, w Rio dotarł z Marcinem Matkowskim do drugiej rundy debla, a w mikście z Agnieszką Radwańską przegrali już w pierwszym spotkaniu. 

Jeśli po drodze nie wydarzy się nic niespodziewanego, igrzyska w Tokio będą pierwszymi w karierze Igi Świątek. O ile oczywiście wszyscy pokładamy nadzieję w tym, że zawodniczka Legii Warszawa znajdzie się w przyszłości w ścisłej czołówce kobiecego touru i będzie walczyć o najwyższe cele, o tyle latem 2020 roku może być jeszcze na to za wcześnie. Polka zapewne wystąpi w singlu, ale bardziej w ramach zbierania doświadczenia.

Jednakże to olimpijski turniej par mieszanych może okazać się doskonałą okazją do tego, by nasza reprezentantka osiągnęła wielki sukces jeszcze przed “dwudziestką”. Występ u boku zdeterminowanego w walce o medal Kubota, może być ku temu doskonałą okazją. W tej konkurencji 19-letnia już wtedy Świątek jak najbardziej może u boku doświadczonego rodaka powalczyć o medal. Pokazuje to chociażby przykład nieco zapomnianej przez kontuzje Laury Robson. Brytyjka w 2012 roku w stolicy swojego kraju występowała w mikście w parze z Andym Murray’em, który w singlu zdobył wówczas swoje pierwsze olimpijskie złoto. Robson miała wtedy zaledwie 18 lat, jednak u boku doświadczonego rodaka nie spaliła się w żadnym ze spotkań i grała na najwyższym poziomie. W efekcie Murray i Robson zdobyli srebrny medal, ulegając w finale Białorusinom Wiktorii Azarence i Maksowi Mirnemu po bardzo wyrównanym spotkaniu zakończonym super tiebreakiem.

Dlaczego więc, jeśli Świątek i Kubot znajdą porozumienie na korcie, nie zacząć się przygotowywać do wspólnego występu na turnieju olimpijskim? Jutrzejszy mecz może okazać się pierwszym z wielu ich wspólnych spotkań. Podczas tegorocznego Australian Open, może się jednak okazać jedynym. Grający po raz pierwszy razem Polacy trafili na bardzo wymagających rywali – Chorwata Nikolę Mekticia i… Alicję Rosolską. W ubiegłym roku dotarli oni wspólnie do finału US Open, a teraz marzą z pewnością o poprawie tego wyniku. Z drugiej strony, ciężko stwierdzić, czego możemy się w tym momencie spodziewać po Świątek i Kubocie.