Świątek: moje ciało czuje się świetnie

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Tylko dwie tenisistki w historii wygrały w jednym sezonie w Indian Wells i Miami. Problemem często było narastające zmęczenie, bowiem czasu na odpoczynek jest niewiele, a czasami nie ma go wręcz wcale. – Moje ciało czuje się świetnie – przekonywała jednak Iga Świątek po ćwierćfinałowej wygranej z Petrą Kvitovą i przedłużeniu zwycięskiej serii.

Pięć zwycięstw w Dosze, sześć w Indian Wells i cztery w Miami – to składniki Igi Świątek na jej niebywałą passę 15 zwycięstw. Co dalej? W nocy z czwartku na piątek Polka zagra z Jessicą Pegulą. Stawką tego meczu będzie awans do finału turnieju WTA 1000 w Miami. Eksperci i bukmacherzy nie dają Amerykance dużych szans, jednak na jej korzyść mogą przemawiać zachowane siły.

Pegula ma ich dużo, bowiem w 1/8 i 1/4 finału jej rywalki kreczowały po rozegraniu ledwie kilku gemów. Z kolei Świątek w ciągu ostatnich dwudziestu dni rozegrała dziesięć pełnych spotkań.

– Myślę, że to będzie świetny mecz. Jako tenisiści jesteśmy przyzwyczajeni do każdej sytuacji. Do wielu godzin spędzonych na korcie, ale też do tego, że czasami jest ich mniej- powiedziała Iga Świątek przed meczem z reprezentantką gospodarzy.

Czasu na regenerację Polka nie ma dużo, bowiem minionej nocy grała w ćwierćfinale z Petrą Kvitovą. To już druga sytuacja w Miami, kiedy rozgrywa mecze dzień po dniu. Pierwszy taki przypadek miał miejsce w trzeciej i czwartej rundzie. Wtedy podmęczoną Polkę próbowała zaskoczyć Cori Gauff.

– Na pewno zmęczenie dopadło mnie w dniu, w którym grałam z Coco (Gauff), bo nie miałam zbyt wiele czasu na regenerację – powiedziała Świątek. Obawy o to, że sytuacja powtórzy się w spotkaniu przeciwko Peguli, wydają się zatem uzasadnione.

Nasza tenisistka ma jednak pełne zaufanie do swojego sztabu. Kiedy wymagała tego sytuacja, zdecydowano nawet o odpuszczeniu treningu. – We wtorek nawet nie wyszłam na kort. To była dla mnie nowa sytuacja, bo zazwyczaj wychodzę nawet na 40 minut. Tym razem było inaczej, bo mój team wiedział, czego potrzebuję – opowiadała dziennikarzom Świątek.

– Cieszę się, że mój team podejmuje dobre decyzje, bo czuję, że mogę im zaufać. Poza tym moje ciało czuje się świetnie – dodała Świątek. Polka jest pierwszą tenisistką od 2017 roku, która zarówno w Indian Wells, jak i w Miami dotarła do półfinału. Ale na tym nie koniec.

Stać ją bowiem na to, by przeskoczyć poprzeczkę zawieszoną przez Kim Clijsters i Wiktorię Azarenkę. Belgijka i Białorusinka to dotąd jedyne tenisistki w historii, które w jednym sezonie wygrały obydwie marcowe imprezy.