Świątek: postawiłam wszystko na jedną kartę

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com, foto: AFP

Iga Świątek pokonała Arynę Sabałenkę i po raz pierwszy w karierze awansowała do finału US Open. Po meczu Polka nie ukrywała radości, że udało jej się znaleźć sposób na odwrócenie losów meczu po przegraniu pierwszego seta.

Reprezentantka Biało-Czerwonych z Białorusinką zmierzyła się w tym sezonie już po raz czwarty. W poprzednich trzech pojedynkach straciła łącznie tylko dwanaście gemów, ale tym razem rywalka postawiła dużo trudniejsze warunki. W pierwszym secie 24-latka urodzona w Mińsku miała w pewnym momencie 100% piłek wygrywanych po pierwszym serwisie.

Myślę, że Aryna serwowała dzisiaj naprawdę dobrze, lepiej niż w naszych poprzednich meczach – przyznała po meczu 21-latka z Raszyna. – Przegrana dwóch pierwszych gemów w trzecim secie, sprowadziła mnie na ziemię. Zdałam sobie sprawę, że wciąż mam za dużo oczekiwać, pomimo tego, że zdominowałam drugiego seta. Postawiłam wszystko na jedną kartę i tym razem przyniosło to efekt. Uderzenia, przy których podejmowałam ryzyko, wchodziły w kort. Jestem z tego bardzo zadowolona, bo mam wrażenie, że obie sporo ryzykowałyśmy, bo siła uderzeń była naprawdę duża.

Na konferencji prasowej podopieczna Tomasza Wiktorowskiego nie ukrywała dumy z tego, że w drugim i trzecim secie udało jej się znaleźć sposób na tak dobrze grającą rywalkę. – Na początku mojej kariery moje emocje często brały górę i panikowałam, gdy zaczynałam przegrywać. Na pewno trochę dorosłam i dużo się nauczyłam. Teraz dużo łatwiej logicznie myśleć, gdy muszę coś zmienić na korcie. Wiem, że mam wystarczająco dużo umiejętności, żeby nie grać tylko w jeden sposób.  

W finale Iga Świątek zmierzy się z Ons Jabeur, która w imponującym stylu pokonała Caroline Garcię. – Ona ma zupełnie inny styl gry niż pozostałe zawodniczki. Ma świetne czucie w ręce. Dużo miesza na korcie i jest po prostu naprawdę trudną przeciwniczką – zakończyła dwukrotna mistrzyni Roland Garros.