Toronto. Miedwiediew wyrasta na finałowego giganta. Kolejny tytuł Rosjanina

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Daniił Miedwiediew zdał egzamin z odbioru potężnych serwisów i po zwycięstwach nad Johnem Isnerem oraz Reillym Opelką sięgnął po tytuł w Toronto. Dla Rosjanina to dwunaste trofeum w karierze, a trzecie w tym sezonie. Z ostatnich ośmiu finałów wygrał aż siedem! 

25-latek startem w Kanadzie zainaugurował ulubioną część sezonu. Tenisiści nie schodzą podczas niej z kortów twardych, a z tygodnia na tydzień na znaczeniu nabierają umiejętności przetrwania i jak najszybszej regeneracji. Dużych turniejów jest bowiem co nie miara, zmęczenie się kumuluje i niektórych zawodników to przerasta. Jednak Miedwiediew do tej pory dobrze znosił trudy ciągnącego się niczym ser na pizzy turniejowego cyklu. Nie inaczej będzie chyba w tym roku.

Zaczął najlepiej, jak mógł, bowiem od zwycięstwa w Toronto. W finale pokonał 6:4, 6:3 Reilly’ego Opelkę, który debiutował w meczu o tak wysoką stawkę. Amerykanina nie zjadły nerwy, jednak w jego grze było widać różnicę in minus w porównaniu do tego, co prezentował w półfinale. W spotkaniu z Tsitsipasem lepiej rozgrywał wymiany, a w kluczowych momentach potrafił doskonale serwować. W finale zdarzyło mu się natomiast popełnił podwójny błąd przy break-poincie…

Za to Miedwiediew przez cały mecz był twardy jak skała. Nie okazywał emocji i będąc w pełni skoncentrowanym na wydarzeniach na korcie, dokonywał cudów w defensywie. Dopadał do piłek lecących z ogromną prędkością i nękał rywala nieprzyjemnymi odpowiedziami. Opelce mogły podciąć skrzydła zwłaszcza niektóre returny Rosjanina. Z reguły Miedwiediew skupiał się tylko na tym, by przebić piłkę na drugą stronę, ale od czasu do czasu na tyle dobrze odczytywał zamiary rywala, że popisywał się wygrywającymi returnami.

Po godzinie i niespełna 30 minutach rywalizacji 25-latek z Moskwy wykorzystał pierwszą piłkę meczową. W ten sposób przypieczętował czwarte zwycięstwo w zawodach rangi ATP Masters 1000. Jedno z najcenniejszych, ponieważ wciąż przecież nie doczekał się na triumf w Wielkim Szlemie. W tym sezonie był blisko w Australian Open, lecz w finale uległ Novakowi Dżokoviciowi. Co ciekawe, w ciągu ostatnich 23 miesięcy był to jedyny finał przegrany przez Rosjanina. Pozostałe siedem wygrał.

Niedługo kolejna szansa, ponieważ już za dwa tygodnie ruszy US Open. Rosjanin nie obiera jednak jeszcze kursu na Nowy Jork, bo przed światową czołówką zawody w Cincinnati. Podobnie jak w Toronto, Miedwiediew zostanie w nich najwyżej rozstawiony. W pierwszej rundzie będzie mieć wolny los.


Wyniki

Finał:

Daniił Miedwiediew (Rosja, 1) – Reilly Opelka (USA) 6:4, 6:3