United Cup. Amerykanie nieposkromieni!

Nie było niespodzianki w finale United Cup. Spisujący się nadzwyczaj dobrze przez cały turniej Amerykanie nie dali Włochom szans. Zapisali się tym samym w historii jako pierwsi mistrzowie nowego turnieju.
Rywalizacja Amerykanów z Włochami rozpoczęła się od starcia Jessici Peguli z Martiną Trevisan. Reprezentantka Stanów Zjednoczonych, dodatkowo umocniona zwycięstwem nad Igą Świątek, skutecznie wywiązała się z roli faworytki. W pierwszej partii Włoszka próbowała nawiązać jeszcze wyrównaną walkę, ale w drugiej stać ją było ledwie na dwa gemy.
Emocji zabrakło w meczu Francesa Tiafoe z Lorenzo Musettim. Wszystko za sprawą urazu, którego doznał Włoch. Nie mógł dać z siebie 100% i pierwszą partię łatwo przegrał. Próbował jeszcze grać, ale gdy po pierwszej piłce drugiej części spotkania zauważył, że nic z jego zdrowiem się nie poprawia, postanowił poddać mecz.
Kibicom wynagrodził to kolejnypojedynek. Stojący pod ścianą Matteo Berrettini mierzył się z Taylorem Fritzem. Włoch znalazł się w identycznej sytuacji jak dzień wcześniej Hubert Hurkacz. Na dodatek mecz miał wręcz bliźniaczy przebieg. Dwa, bardzo zacięte, zakończone w tiebreakach sety i niesamowita odporność psychiczna Amerykanina. Znów w obydwu tych tiebreakach to on był minimalnie lepszy od swojego rywala. Po ostatniej piłce utonął w objęciach swoich rodaków. Zwycięstwo Amerykanów stało się faktem!
Wciąż do rozegrania był jednak jeden mecz o stawkę – rankingowe punkty. Lucia Bronzetti szukała honorowego punktu dla swojej reprezentacji w starciu z Madison Keys. Nie znalazła go jednak. Świetnie spisująca się w tych zawodach Amerykanka pewnie wygrała obydwa sety. Mikst się już nie odbył. Nie był potrzebny do rozstrzygnięcia, nie liczy się on do rankingu, nie było chętnych do gry. Zaczęło się amerykańskie świętowanie z pucharem!
Wyniki
Stany Zjednoczone – Włochy 4:0
Jessica Pegula – Martine Trevisan 6:4, 6:2
Frances Tiafoe – Lorenzo Musetti 6:2, krecz Musettiego
Taylor Fritz – Matteo Berrettini – 7:6(4), 7:6(6)
Madison Keys – Lucia Bronzetti 6:3, 6:2