US Open. Imponujący występ nie wystarczył. Świątek w pięknym stylu żegna się z turniejem

/ Natalia Kupsik , źródło: własne, foto: AFP

Druga najlepsza aktualnie polska tenisistka na trzeciej rundzie zakończyła tegoroczne zmagania na Flushing Meadows.  Iga Świątek  w starciu z Wiktorią Azarenką zaprezentowała się z bardzo dobrej strony, ale nie zdołała pokonać dwukrotnej singlowej mistrzyni Australian Open. Mecz zakończył się wynikiem 6-4, 6-2.

Jeszcze przed startem spotkania jasnym było, że tego wieczora warszawiankę czeka arcytrudne zadanie. Po nerwowym, ale zwycięskim pojedynku z Sachią Vickery, w walce o czwartą rundę Iga Świątek spotkała się z dużo bardziej wymagającą rywalką. Naprzeciw utalentowanej 19-latki stanęła doświadczona Wiktoria Azarenka, która w finale nowojorskiego Wielkiego Szlema występowała wcześniej dwukrotnie.

Tymczasem Polka jeden z najważniejszych w dotychczasowej karierze pojedynków rozpoczęła w najlepszy możliwy sposób. Od pierwszej piłki była w polu returnu niezwykle agresywna, a co najważniejsze niemal nie popełniała przy tym błędów. W efekcie, już w gemie otwarcia, świetną dyspozycję przypieczętowała błyskawicznym przełamaniem. Doświadczona Białorusinka wydawała się być nieco zaskoczona, ale szybko opanowała emocje i po chwili sama cieszyła się z szansy na powrotnego breaka.  W tej sytuacji Iga także popisała się jednak zimną krwią i nie rezygnując z ofensywnej gry, zdołała obronić własne podanie. Kolejny gem padł łupem serwującej Azarenki, ale Polka nadal sprawiała jej sporo problemów. Odważna i precyzyjna gra Świątek utrzymywała się. W czwartym, trwającym ponad dziesięć minut gemie faworytka poddała ją  jednak pierwszej poważnej próbie. 19-latka stanęła przed zadaniem obrony aż czterech piłek na przełamanie powrotne. Zawodniczka nie traciła hartu ducha i trzykrotnie zwycięsko wychodziła z opresji. Przy kolejnym break-poincie wypracowała nawet przewagę sytuacyjną, ale nie zdołała zakończyć akcji zwycięskim smeczem. Ceną tego błędu było przełamanie powrotne, a na tablicy pojawił się wynik 2-2.

Mimo utraty prowadzenia Polka ani na chwilę nie pozwoliła sobie na spadek koncentracji. Szybko cieszyła się z pozytywnych tego efektów w postaci kolejnych dwóch break-pointów. Do ponownego wyjścia na prowadzenie tym razem nie udało się jej jednak doprowadzić. W szóstym gemie Azarenka poszła natomiast za ciosem i wypracowała dwie okazje na objęcie prowadzenia w secie. Świątek obroniła się przed pierwszą z nich, ale przy drugiej jej niezmiennie imponująca postawa, nie wystarczyła na zapobieżenie utracie serwisu. Przy stanie 4-2 warszawianka ponownie bez kompleksów ruszyła do ataku i błyskawicznie odrobiła starty. Kolejne dwa gemy padły łupem podających, a na tablicy pojawił się wynik 5-4. Po 52 minutach gry Polka serwowała, by utrzymać się w walce o korzystne rozstrzygnięcie pierwszej partii. Na tym etapie przytrafił jej się jednak jeden z nieudanych skrótów, a następnie aut po uderzeniu z forhendu. Doświadczona Białorusinka błyskawicznie wykorzystała pierwszą z wypracowanych wkrótce piłek na wagę seta.

W drugiej odsłonie Iga Świątek sprawiała wrażenie, jakby udało jej się natychmiast wymazać z pamięci niepowodzenie sprzed kilku chwil. Pierwszy gem tej partii bliźniaczo przypominał to, co wydarzyło się na początku spotkania. Polka zaczęła znów bardzo pewnie, ostrzeliwując rywalkę precyzyjnymi zagraniami z głębi kortu. Jej ofensywna i dokładna gra szybko zaowocowała przełamaniem. Tym razem Azarenka starty odrobiła jednak dużo szybciej, pewnie wykorzystując chwilę słabości młodziutkiej przeciwniczki. W trzecim gemie warszawianka popisała się kilkoma niezwykłej urody uderzeniami, ale była finalistka turnieju nie pozwoliła postawić się pod ścianą. Niestety w kolejnych wymianach Świątek zaczęła mieć problemy w polu serwisowym. W dużej mierze to one otworzyły doświadczonej Białorusince drogę do wypracowania następnych szans na przełamanie.

19-latka nie rezygnowała z walki, ale jej najmniejsze nawet pomyłki były bezlitośnie karcone. W efekcie faworytka wyszła wkrótce na prowadzenie 3-1. Stracony serwis tylko podrażnił świetnie dysponowaną i niezwykle zmotywowaną Polkę. W piątym gemie Świątek robiła co w swojej mocy, by zrewanżować się przeciwniczce. Ambicja opłaciła się i już wkrótce młodsza z tenisistek odrobiła straty. Azarenka swoją szansę dostrzegła jednak w serwisowych problemach Polki. Jej niezwykle agresywne returny przyniosły kolejne przełamanie. Tym razem Świątek nie zdołała odpowiedzieć równie skutecznie. Po wygranym przez Białorusinkę „na sucho” gemie serwisowym, na tablicy pojawił się bardzo niebezpieczny wynik 5:2. W ósmym gemie warszawianka musiała więc liczyć na stabilną dyspozycję serwisową. Początek decydującej części gry wyglądał obiecująco, ale niedługo potem faworytka przejęła inicjatywę, zmierzając do awansu do czwartej rundy bez straty seta. Mimo bardzo trudnego położenia Polka nie złożyła broni. Obrona dwóch piłek meczowych nie wystarczyła jej niestety do odwrócenia losów spotkania. Nie ulega jednak wątpliwości, że Iga Świątek Nowy Jork będzie mogła opuścić z podniesioną głową.

– To bardzo utalentowana dziewczyna. Myślę, że ma przed sobą naprawdę świetlaną przyszłość. Weszła w ten mecz bardzo mocno, ale cieszę się, że udało mi się odwrócić losy tego spotkania – chwaliła Polkę kilka chwil po starciu zwyciężczyni.


Wyniki

Iga Świątek (Polska) – Wiktoria Azarenka (Białoruś) 4:6, 2:6