US Open. Miedwiediew nowym mistrzem! Dżoković zatrzymany na ostatniej prostej

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Novak Dżoković nie dał rady! Lider rankingu ATP stanął w niedzielny wieczór przed szansą na zdobycie Klasycznego Wielkiego Szlema, jednak szyki pokrzyżował mu Daniił Miedwiediew. Niespodzianka tym większa, że mecz trwał niewiele ponad dwie godziny i zakończył się po trzech setach. Pretendent pokonał 20-krotniego mistrza 6:4, 6:4, 6:4.

Mecz Dżokovicia z Miedwiediewem mógł zostać zapamiętany jako epokowe wydarzenie. Stałoby się tak w przypadku zwycięstwa Serba, który w 2021 roku sięgnął już po trofea w Melbourne, Paryżu i Londynie. Wcześniej sztuki zwycięstwa we wszystkich imprezach wielkoszlemowych w jednym sezonie dokonało tylko dwóch mężczyzn: Don Budge i dwukrotnie Rod Laver.

Dżoković jednak nie dołączył do tego elitarnego grona. Porażka z Miediwiediewem nie pozwoliła mu też wysforować się na czoło pod względem liczby zwycięstw w turniejach Wielkiego Szlema. Wciąż ma ich 20, czyli tyle samo co Rafael Nadal i Roger Federer.

Czego zabrakło Dżokociowi? Wyliczanka mogłaby być długa, ponieważ gorzej wypadał niemal w każdym elemencie. Po pewnym czasie, zniechęcony do prowadzenia długich wymian, ale też szybkiego kończenia akcji, wyglądał na bardzo bezradnego. W trzecim secie mógł przegrać wyżej, jednak do głosu doszła nowojorska publiczność. Niestety za sprawą tych osób, których do grona kibiców tenisowych nikt na pewno nie chce zaliczać. Ich chamskie zachowanie przedłużyło spotkanie o dwa gemy, jednak koniec końców nie miało większego wpływu na rozstrzygnięcie. Wygrał ten, który od pierwszego gema sprawiał na korcie lepsze wrażenie.

Bo to właśnie w pierwszym gemie meczu doszło już do przełamania. Z jednej strony zapachniało niespodzianką, z drugiej Dżoković przyzwyczaił w Nowym Jorku do powolnego wchodzenia na najwyższe obroty. Aż trudno w to uwierzyć, ale pierwszą partię wygrał tylko w jednym z siedmiu pojedynków…

Po wygraniu pierwszego seta 6:4 Miedwiediew nie mógł być więc niczego pewnym. Wręcz odwrotnie, mógł się spodziewać, że będzie coraz trudniej. I rzeczywiście właśnie taki obrót spraw zwiastowały wydarzenia z początku drugiej odsłony rywalizacji. Dżoković wykorzystał słabszą postawę serwisową przeciwnika i w końcu nawiązał wyrównaną walkę na returnie. Doprowadził nawet do pięciu break-pointów.

Żadnej z szans jednak nie wykorzystał. To niepowodzenie na tyle go rozdrażniło, że z wściekłością wymalowaną na twarzy roztrzaskał rakietę. Już wtedy na pewno zdawał sobie sprawę, jak trudno będzie mu o wymarzony rezultat.

Miedwiediew był natomiast opanowany. Od początku do końca koncentrował się na sobie, nie zważając na wybuchy złości rywala czy nietaktownie zachowującą się publiczność. Wydaje się, że z biegiem czasu nabierał na pewności siebie. Często nawet nie najlepsze rozwiązania dawały mu punkty. Dżoković był coraz bardziej pogubiony. Ani przez moment nie dominował, a niedługie były nawet okresy wyrównanej gry.

W każdym z setów Miedwiediew przełamywał dość szybko. W pierwszym secie osiągnął taką przewagę w gemie otwarcia, w drugim decydując był gem piąty, a w trzecim Rosjanin prowadził już nawet 4:0!

Po 2 godzinach i 15 minutach gry Rosjanin wygrał 6:4, 6:4, 6:4. Jest trzecim mistrzem wielkoszlemowym z Rosji, a drugim, który ma na koncie zwycięstwo w Nowym Jorku. W 2000 roku US Open wygrał Marat Safin.

Pomimo zaskakującego rozstrzygnięcia, w rankingu ATP Dżoković wciąż będzie miał sporą przewagę nad Miedwiediewem. Zmiana na fotelu lidera jest możliwa w 2021 roku, jednak nie zanosi się na nią. Dżoković od początku sezonu do Wimbledonu był niemal bezbłędny i wypracował sobie znaczną przewagę nad wszystkimi rywalami.

 


Wyniki

Finał:

Daniił Miedwiediew (Rosja, 2) – Novak Dżoković (Serbia, 1) 6:4, 6:4, 6:4