UTR Pro Challange. Nieudany początek Anisimovej

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

W piątek ruszyła kolejna odsłona turnieju UTR Pro Challenge, w którym przed dwoma tygodniami trzecie miejsce zajął Hubert Hurkacz. Tym razem na starcie stanęły cztery tenisistki: Amanda Anisimova, Danielle Collins, Alison Riske i Ajla Tomljanovic. Pierwsza z nich rozegrała dwa pojedynki pierwszego dnia zmagań i oba przegrała.

Na inaugurację rozgrywek spotkały się dwie Amerykanki – Anisimova i Collins. Dla obydwu ostatnie miesiące były ciężkie. U Collins zdiagnozowano reumatoidalne zapalenie stawów. Tę samą chorobę wykryto u Caroline Wozniacki, która, kiedy była jeszcze aktywną zawodniczką, opowiadała, że czasem czuła się dobrze, a czasem nie miała nawet siły wyjść na trening. Niewątpliwie taka przypadłość to cios dla zawodowego sportowca, jednak Collins nie daje się znokautować. – Nie chcę,  żeby ludzie oceniali mnie przez pryzmat mojej choroby. W ostatnim czasie wiele się nauczyłam na temat mojej dolegliwości – mówiła przed kilkoma tygodniami 26-latka. Młodsza o osiem lat Anisimova przeżyła natomiast rodzinną tragedię. W sierpniu ubiegłego roku niespodziewanie zmarł jej ojciec i zarazem trener.

Spotkanie trwało tylko 46 minut. Collins przeważała od początku do końca i wygrała 4:1, 4:2. Zwycięstwo mogło być jeszcze bardziej okazałe, ponieważ starsza z Amerykanek prowadziła 4:1, 3:0 i miała do dyspozycji własny serwis. Wtedy jednak po raz pierwszy w meczu dała się przełamać. Niedługo później sprawdziło się jednak powiedzenie, że co się odwlecze, to nie uciecze.

Później na kort wyszły Amerykanka Riske i Australijka Tomljanovic. Co ciekawe, w turnieju męskim udział wziąć miał Matteo Berrettini, czyli chłopak Tomljanovic, jednak zrezygnował z występu z powodu drobnych problemów zdrowotnych. Dzięki temu w zawodach wziął udział Hubert Hurkacz. Ze zdrowiem Tomljanovic na szczęście było wszystko w porządku i w zawodach kobiet obyło się bez zmian na liście uczestniczek.

W pierwszym secie Australijka odrobiła stratę przełamania, a następnie rozstrzygnęła na swoją korzyść tę część gry w tie-breaku. Następnie poszła za ciosem i w drugiej odsłonie rywalizacji przegrała tylko jednego gema. Gdyby był to zawodowy turniej, takie rozstrzygnięcie uznane byłoby za niespodziankę.

Na koniec pierwszego dnia zmagań spotkały się dwie zawodniczki, które przegrały pierwsze mecze – Anisimova i Riske. To był szalony mecz, który przypomniał jak nieobliczalne potrafiły być kobiece rozgrywki. Pierwsze dwa sety zakończyły się wynikiem 4:0, z tym że pierwszą partię wygrała Anisimova, a drugą Riske. Co więcej, starsza z Amerykanek poszła za ciosem i wygrała również pierwszy trzy gemy decydującego seta – łącznie więc siedem z rzędu. I kiedy brakowało tylko kropki nad ,,i”, przebudziła się Anisimova. Doszło do tie-breaka, w którym nastolatka nie wykorzystała dwóch piłek meczowych. Riske skorzystała już z pierwszej okazji i ostatecznie wygrała 0:4, 4:0. 4:3(6).

Drugi dzień zmagań rozpocznie się od pojedynku Collins z Riske. Następnie Anisimova powalczy z Tomljanovic, a na koniec Australijka jeszcze raz wyjdzie na kort, tym razem w towarzystwie Collins.

 


Wyniki

Pierwsza kolejka:

Danielle Collins (Stany Zjednoczone) – Amanda Anisimova (Stany Zjednoczone) 4:1, 4:2
Ajla Tomljanovic (Australia) – Alison Riske (Stany Zjednoczone) 4:3(4), 4:1

Druga kolejka:

Alison Riske (Stany Zjednoczone) – Amanda Anisimova (Stany Zjednoczone) 0:4, 4:0, 4:3(6)