Vajda: Staramy się żyć chwilą

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/tennismajors.com, foto: AFP

Novak Dźoković niedawno triumfował po raz dwudziesty w turnieju Wielkiego Szlema. Po tym ogromnym sukcesie obszernego wywiadu dla zagranicznych mediów udzielił Marian Vajda.

Vajda jest bardzo ważną osobą w życiu serbskiego mistrza nie tylko pod względem tenisowym, ale i życiowym. Bez niego Nole byłoby znacznie trudniej osiągać takie wspaniałe wyniki w karierze. W trakcie wywiadu mówił między innymi o Wimbledonie. – Czuję, że nikt nie przetestował Novaka w najwyższym stopniu. Przed finałami powiedziałem rodzinie, że odbędą się cztery sety i jeden tiebreak – moje przewidywania były dobre. Novak gra w inteligentny tenis na kortach trawiastych i ma największe doświadczenie; od lat świetnie radzi sobie na tej nawierzchni, co było dużą przewagą nad Berrettinim. Dla Matteo było to naprawdę trudne zadanie – w swoim pierwszym finale Szlema przeciwnikiem był Novak na Wimbledonie – powiedział.

Wyjaśnił także, jak wygląda praca teamu Dźokovicia, do którego należy też Goran Ivanisević. – Przede wszystkim jako zespół dzielimy się każdym zadaniem: przygotowaniami do meczów, analizą, ale nie tylko, dzielimy się pasją, sprawami prywatnymi również z naszymi rodzinami. Novak to niesamowity facet, bo zawsze wnosi pozytywną energię. To naprawdę błogosławieństwo być częścią tego zespołu. Co do Wielkich Szlemów, Goran i ja komunikujemy się na co dzień poprzez pocztę głosową, wiadomości itp. Dzień przed meczem, w dniu meczu, każdego dnia. Trener, który jest wtedy obecny, jest tym, który przekazuje ostatnie informacje Novakowi – Goran teraz na Wimbledonie, a ja na Roland Garros. To logiczne, ponieważ kiedy jesteś na miejscu wiesz wszystko, co się dzieje – opowiedział.

Odniósł się także do często pojawiającej się dyskusji na temat charakteru i zachowań Serba. – To bardzo skomplikowane. Media piszą, co chcą, być może po to, by na coś wpłynąć. Czasami są jednostronne i nie widzą złożoności osobowości Novaka. Jest fantastycznym, bardzo miłym i pozytywnym człowiekiem, który wnosi widzom dużo dobrej energii. Czasami ludzie opowiadają się za słabszym, ponieważ Novak jest tak dominujący i nikt nie chce, aby wygrywał. Jego dominacja jest tak duża, że ​​wiele osób jest zazdrosnych, widząc taką doskonałość, więc pytają: „Jak to możliwe? Jak on może tyle wygrać?” Oni w to nie wierzą. Uważam, że Novak jest niesamowitym przykładem dla młodego pokolenia sportowców i ludzi w ogóle. Osiągnął poziom, o którym fani uważają, że jego gra to cud, ale tak nie jest – za tym stoi dużo pracy i wysiłku – skomentował.

– W pewnym sensie to normalne w sporcie, że ludzie chcą widzieć kogoś innego na pierwszym miejscu. Mam nadzieję, że ma to związek tylko ze sportową stroną, ale chciałbym zobaczyć bardziej zrównoważone podejście do Novaka. Media promują Nadala i Federera, a także młodsze pokolenie – o Novaku też pisze się miłe rzeczy, ale z mojego punktu widzenia zasługuje na więcej pozytywnych relacji, jest prawdziwym mistrzem – dodał.

Kilka lat temu podjęto decyzję o dołączeniu do sztabu nowego trenera. Jakie były tego przyczyny? – Byłem z nim już od dawna. Byłem zmęczony i trochę wypalony, więc szukał dodatkowej iskry. Novak szukał trenera, z którym mógłby zdobyć więcej wielkich tytułów, we współpracy ze mną. Boris Becker przyszedł ze swoim doświadczeniem jako świetny mistrz, współpracowaliśmy całkiem dobrze, a Boris wniósł do zespołu świeże powietrze. Ta inna energia podniosła Novaka, zdobył sześć kolejnych tytułów szlemowych i po raz pierwszy Roland Garros w 2016 roku. To było niesamowite przeżycie – wyjaśnił.

Vajda opowiedział także o dalszych planach. – Chcemy utrzymać go na właściwej drodze, zachować tę samą rutynę, którą mamy. Ponadto wnieść pozytywną wibrację i dobrą energię. Przygotowanie jest bardzo ważne, musi być gotowy. Oczywiście, robimy dobry program treningowy, ale też go wspieramy i dodajemy mu pewności siebie. Jako zespół wierzymy w to, co robi i co my robimy. Novak jest teraz w naprawdę dobrej formie, wydaje mi się, że nie ma dla niego żadnych ograniczeń. Staramy się żyć chwilą obecną, bo zbyt dalekie plany mogą tylko przynieść efekt przeciwny do zamierzonego. Mógłbym powiedzieć, że pogra jeszcze dwa, trzy lub cztery lata, kto wie, wiem tylko, że on nie jest bliski zatrzymania. Nie chcę go ograniczać, niech gra jeszcze rok, potem kolejny i jeszcze kolejny.