Williams cały czas wierzy w 24. wielkoszlemowy triumf

/ Dominika Opala , źródło: www.espn.com /własne, foto: AFP

Jeden tytuł wielkoszlemowy dzieli Serenę Williams od wyrównania rekordu wszechczasów, który aktualnie należy do Margaret Court. Wiadomo już, że Amerykanka nie dokona tego wyczynu podczas tegorocznego Roland Garros, gdyż musiała wycofać się z turnieju z powodu kontuzji ścięgna Achillesa. 

Serena Williams powróciła do wielkoszlemowych zmagań po urodzeniu córki podczas Roland Garros 2018. Od tego czasu czterokrotnie stała przed szansą zdobycia 24. tytułu wielkoszlemowego. Dwa razy w Wimbledonie i dwa razy w US Open. Za każdym razem brakowało ostatniego wykonania ostatniego kroku. Marzenia o rekordowym trofeum Amerykanka będzie musiała odłożyć na kolejny sezon. Tym razem zatrzymała ją kontuzja, która zmusiła ją do wycofania z Roland Garros 2020 przed meczem drugiej rundy z Cwetaną Pironkową.

Zakładając, że sezon 2021 odbędzie się normalnie, a Williams zdecyduje się na podróż do Australii, spekulacje zaczną się ponownie – czy Serena wyrówna w końcu rekord Margaret Court? A kiedy Amerykance uda się to osiągnąć, pojawi się kolejna zagadka: czy i kiedy uda jej się pobić wyczyn Australijki?

Jednak prawdę mówiąc, młodsza z sióstr Williams nie musi zdobywać kolejnego tytułu, nawet wygrywać następnego meczu, aby umocnić swój status najlepszej tenisistki w historii. Wygranie 24 czy 25 tytułów wielkoszlemowych byłoby niesamowitym wyczynem, ale wydaje się, że zamiast rozpatrywać to, czego Williams nie osiągnęła, powinno się skupiać na tym wszystkim, czego już dokonała. A lista ta jest bardzo długa.

Bardzo niewiele tenisistów i tenisistek zdobywa tytuł wielkoszlemowy. Większość marzy, by wygrać choć jeden. Serena ma ich na koncie aż 23. Jednak presja na Amerykance cały czas jest bardzo duża. Niekiedy można odnieść wrażenie, że zależy jej tak bardzo na tym trofeum, że w efekcie się to nie udaje.

Nie zmienia to natomiast faktu, że wszystko, co do tej pory osiągnęła Williams, zapewnia jej status legendy tenisa.

Oczywiście, uwielbiam grać w tenisa – zapewniła w środę po wycofaniu się z Roland Garros 2020. – Uwielbiam rywalizację. Uwielbiam tu być. To jest moja praca. I nadal jestem w tym całkiem dobra. Dopóki nie poczuję, że nie jestem w tym dobra, wtedy powiem: W porządku”. Ale teraz czuję, że jestem blisko niektórych rzeczy, że prawie jestem w tym punkcie. Sądzę, że to mnie napędza – zakończyła.