Wimbledon. Czy Polacy utrzymają komplet zwycięstw?

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Początek Wimbledonu był udany dla Biało-Czerwonych. Magda Linette, Hubert Hurkacz i Iga Świątek pomyślnie przebrnęli pierwszą rundę. Ta ostatnia jest już nawet w trzeciej, a Linette i Hurkacz spróbują w czwartek do niej dołączyć. Tymczasem w deblu do rywalizacji przystąpi Łukasz Kubot.

Zdecydowanie najtrudniejsze zadanie ma przed sobą Magda Linette. Polka liczy, by wyrównać swoje najlepsze wimbledońskie osiągnięcie, czyli trzecią rundę osiągniętą przed dwoma laty. Jednakże jej zwycięstwo w czwartkowe popołudnie byłoby sensacją. Po drugiej stronie siatki stanie Ukrainka Elina Switolina – szósta rakieta świata i półfinalistka poprzedniej edycji tej imprezy. Jak dotąd Polka grała z nią dwukrotnie i obydwa te mecze przegrała w dwóch setach. W 2017 roku w Roland Garros i przed rokiem w Strasburgu. Oczywiście przy dobrej grze nasza reprezentantka ma szanse na sprawienie niespodzianki, ale będzie o to trudno. Nadzieję dawać może fakt, że bieżący sezon nie układa się po myśli Switoliny i notuje ona wyniki poniżej oczekiwań. Ponadto Ukrainka, nawet będąc w formie, często miewa problemy z utrzymaniem odpowiedniej koncentracji przez cały mecz i równą grą. Czy Linette to wykorzysta? Przekonamy się.

Ciekawy może być mecz Huberta Hurkacza. Polak zmierzy się z Amerykaninem Marcosem Gironem. Będzie faworytem i mamy nadzieję, że dobrze wywiąże się z tej roli, ale może to być trudny mecz. Mający 27 lat Amerykanin poczynił w ostatnich miesiącach znaczne postępy i znajduje się obecnie w życiowej formie. Jeśli jednak wrocławianin pokaże się z tak dobrej strony jak w poprzednim meczu, to nie powinniśmy się martwić o awans. Polak pewnie pokonał Lorenzo Musettiego, tymczasem Giron w pierwszej rundzie potrzebował pięciu setów, by wygrać z Emilem Ruusuvuorim. Nie był to jednak „maratoński” mecz. Sety były dość krótkie i spotkanie ledwo zbliżyło się do trzech godzin, jeśli chodzi o czas trwania.

Drugi wspólny mecz w tym sezonie zagrają Łukasz Kubot i Marcelo Melo. Polak i Brazylijczyk wrócili do siebie po półrocznej przerwie w trakcie Roland Garros, jednak tam im się nie powiodło. Czy w miejscu, gdzie cztery lata temu świętowali wielkoszlemowy triumf, odzyskają dawny blask? Trudno powiedzieć, ale na pewno będą faworytami pierwszego spotkania, w którym ich rywalami będą Amerykanie Nathaniel Lammons i Jackson Withrow. Ci nieszczególnie znani tenisiści w ostatnich tygodniach sporo grali wspólnie w Challengerach. Sięgnęli nawet po tytuł w Heilbronn. Ich zwycięstwo byłoby sensacją, do której miejmy nadzieję, że nie dojdzie. Pierwotnie wydawało się, że polsko-brazylijski duet stanie przed dużo trudniejszym zadaniem. Ich rywalami mieli być Frederik Nielsen i Franko Skugor. Jednakże Duńczyk trafił na izolację, po tym jak jego trener otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa i musieli się oni wycofać z turnieju.