Wimbledon. Kawa i Chwalińska zadebiutują w turnieju głównym!

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: PZT

Piękny dzień dla polskiego tenisa w Roehampton! W ostatniej rundzie kwalifikacji Wimbledonu zwycięstwa odniosły Katarzyna Kawa i Maja Chwalińska! Polki zadebiutują w turnieju głównym Wimbledonu. Dla drugiej z nich będzie to wielkoszlemowy debiut.

Jako pierwsza z awansu cieszyła się Katarzyna Kawa. Zawodniczka, która w tym roku skończy 30 lat, mierzyła się z Francuzką Leolią Jeanjean, która z dobrej strony pokazała się w Roland Garros. Mimo wszystko to Polkę stawiano w roli faworytki, jako rozstawioną z „6” w kwalifikacjach.

Nasza reprezentantka w ostatnich latach wielokrotnie z nadziejami przystępowała do wielkoszlemowych kwalifikacji, ale niestety nie powodziło jej się w nich. Jej jedyny jak dotąd występ w drabince głównej turnieju wielkoszlemowego miał miejsce w 2020 roku w US Open, gdzie udało jej się awansować bez konieczności gry w eliminacjach. W pierwszej rundzie uległa tam Ons Jabeur.

Pierwszy set spotkania z Jeanjean był bardzo wyrównany. Francuzka mogła postawić się w bardzo komfortowej sytuacji, bo przełamała na 4:2. Nie potrafiła jednak potwierdzić swojej przewagi broniąc serwis. To tchnęło wiatr w żagle Kawie, która w końcówce spisywała się lepiej od swojej rywalki. Wykorzystywała jej problemy serwisowe, dzięki czemu wyszła na prowadzenie 6:5, a później wykorzystała drugą z piłek setowych przy własnym podaniu. Drugi set to już dominacja Polki. Nasza reprezentantka przełamywała rywalkę trzykrotnie, na co Jeanjean tylko raz potrafiła odpowiedzieć. Dzięki temu Kawa wygrała 6:2 i dostąpi zaszczytu gry na Wimbledońskich kortach.

Jeszcze bardziej kibiców ucieszy chyba zwycięstwo Mai Chwalińskiej. Niespełna 21-letnia zawodniczka zaledwie rok temu, po porażce w pierwszej rundzie kwalifikacji Wimbledonu, zrobiła sobie parę miesięcy przerwy od tenisa z powodu depresji. Teraz w Londynie świętuje swój życiowy sukces.

Jej rywalką w ostatniej rundzie kwalifikacji była CoCo Vandeweghe – była 9. zawodniczka rankingu WTA i dwukrotna ćwierćfinalistka Wimbledonu. Rozstawiona w tych eliminacjach z „2” Amerykanka daleka jest ostatnio od tamtego poziomu, ale to wciąż bardzo doświadczona i groźna rywalka.

Pierwszy set potoczył się po myśli Vandeweghe. Przełamanie w szóstym gemie pozwoliło jej wygrać 6:3. Jednak Chwalińska nie dawała za wygraną. W drugim secie bardzo solidnie serwowała i potrafiła wykorzystać błędy rywalki. Wybroniła trzy break-pointy w piątym gemie i po chwili sama przełamała. Wytrzymała też nerwową końcówkę seta, w której Amerykanka miała kolejne dwie okazje do odrobienia straty. Ostatecznie wygrała tę partię 6:3. Cały mecz był wyrównany, ale decydująca partia najbardziej. Nie brakowało w niej długich gemów, choć paradoksalnie okazji do przełamania nie było wiele. Obydwie zawodniczki miały dokładnie po jednej. I to Polka swoją wykorzystała. W doskonałym momencie, bo już po chwili serwowała by wygrać 6:4 i zrobiła to skutecznie.

W całej tej radości szkoda tylko, że nasze reprezentantki nie zapiszą sobie po tym turnieju punktów w rankingu WTA. Przypomnijmy, że po decyzji Wimbledonu o wykluczeniu Rosjan i Białorusinów, WTA, ATP i ITF zdecydowały o niezaliczaniu tegorocznej edycji tego turnieju do swoich rankingów.


Wyniki

III runda kwalifkacji

Katarzyna Kawa (Polska, 6) – Leolia Jeanjean (Francja, 26) 7:5, 6:2

Maja Chwalińska (Polska) – CoCo Vandeweghe (Stany Zjednoczone, 2) 3:6, 6:3, 6:4